Dariusz W. miał 22 lata, kiedy przejechał małżeństwo na ul. Legionowej. Mężczyzna zmarł, kobieta została ranna. Sprawca uciekł. Potem ukrywał się za oceanem. Został zatrzymany w USA. Białostocki sąd za wypadek z 1990 roku skazał go na 6 lat więzienia. Wczoraj ruszył proces odwoławczy.
Obrońca 44-letniego dziś białostoczanina nie zgodził się z wyrokiem sądu I instancji. Wniósł o uniewinnienie. Przekonywał, że to nie Dariusz W. był sprawcą wypadku, ale jego ojciec. Ta linia obrony jest wygodna, bo mężczyzna zmarł w 2002 roku.
Więcej przeczytasz w piątkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.