Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okrutna beztroska

Janka Werpachowska [email protected] tel. 85 748 95 44
Każdy, kto choć trochę rozumie psią mowę ciała i umie czytać z wyrazu oczu i pyska, od razu widzi, co czuje bezdomny, porzucony przez właściciela pies
Każdy, kto choć trochę rozumie psią mowę ciała i umie czytać z wyrazu oczu i pyska, od razu widzi, co czuje bezdomny, porzucony przez właściciela pies
Ciekawa jestem, czy ktoś z naszych Czytelników zadaje sobie takie pytanie, oglądając zdjęcia w kąciku adopcyjnym. Prawie za każda z tych fotografii kryje się dramat stworzenia, które bez naszej opieki jest zupełnie bezradne, skazane na poniewierkę i śmierć.

Ile razy na widok wychudzonego, brudnego, przemykającego chyłkiem pod murami psa ludzie mówią z pogardą i obrzydzeniem: Jaki paskudny, bezdomny kundel.

Ile razy w redakcji odbieramy telefony od oburzonych Czytelników, bo gdzieś pojawiło się kilka "wstrętnych bezdomnych kundli", które grasują po lesie, zabijają zwierzęta, straszą ludzi. Oburzenie jest zrozumiałe, owszem. Tylko najczęściej jego adresat jest niewłaściwy. Bo to tylko i wyłącznie z winy jakichś ludzi mamy do czynienia z takimi sytuacjami. Bo pies, w odróżnieniu od człowieka, który czasami sam sobie wybiera los kloszarda, nigdy z własnej woli nie staje się bezdomny.

Bo się suka puściła

Już nie zliczę przypadków ciężarnych suczek, które gościły - często ze swoim przychówkiem - na łamach Pupili. Ci sami właściciele, którzy uważają, że sterylizacja jest okrutną ingerencją w naturę, bez skrupułów pozbywają się suczki, której przydarzyła się przygoda z kawalerem z sąsiedztwa. Wyrzucane z pędzącego samochodu, przywiązywane do drzewa w środku lasu - rzadko mają szanse na przeżycie. Równie rzadko - jeżeli przeżyją - na spotkanie na swojej drodze kogoś, kto się nimi zajmie.

Nikt ich nie chce

Znalezione w środku lasu pudło z dziewięciorgiem kilkutygodniowych szczeniąt. Pudło z kilkoma szczeniakami podrzucone starszej pani do ogródka. Pudełko po butach pozostawione na środku ruchliwej szosy - a w nim zamknięte dwa psie oseski. To tylko kilka przykładów na to, jak białostoczanie pozbywają się kłopotów. Bo szczenięta to kłopot.

Nie mam warunków

Ogłoszenia o szukaniu domu dla kilkuletniego psa, bo jego właściciele nagle stwierdzili, że nie mają warunków aby go trzymać, to wcale nie jest rzadkość. Dorośli ludzie kupują sobie pieska - ze snobizmu, dlatego, że znajomi mają, trudno czasem zrozumieć te motywacje - ale wcale nie myślą o tym, że żyją np. w wynajętym mieszkaniu, którego właściciel nie życzy sobie czworonoga w gronie lokatorów. Mija kilka lat, fakt obecności psa wychodzi na jaw i jest dylemat: albo utrata mieszkania, albo pozbycie się psa. Niestety, w tej alternatywie na przegranej z góry pozycji najczęściej jest pies. Może ktoś po nim uroni łezkę. On zostanie już do końca życia z psychiką skrzywioną przez traumę rozstania ze swoim stadem.

Większość psów żyjących w schronisku i tych błąkających się po naszych ulicach lub lasach wokół Białegostoku, to psy, które jeszcze niedawno miały domy. Wiele z nich nie przeżyło ostatniej zimy.
Nikt nie ma obowiązku posiadania psa. Ale jeżeli już go ma, to musi się liczyć z tym, że wziął na siebie poważne zobowiązanie. Nie na kilka tygodni czy miesięcy. Na kilkanaście lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny