[galeria_glowna]
Przypomnijmy. Nikola, mieszkanka ulicy Broniewskiego, zaginęła w piątek wieczorem, około 20. Rodzice wysłali ją do sklepu po lody. Dziewczynka nie wróciła.
W akcji poszukiwawczej brało udział kilkudziesięciu policjantów, psy tropiące, dziesiątki radiowozów. - Patrole przeczesywały klatki schodowe, piwnice, śmietniki i pobliskie skwery. Policjantom pomagali im również taksówkarze i kierowcy autobusów - mówi podinsp. Jacek Dobrzyński, rzecznik podlaskiej policji.
Okazało się jednak, że Nikola całą noc spędziła w mieszkaniu na własnym osiedlu. Kilkaset metrów od własnego domu. Jak podaje TVN24 była to melina przy Wierzbowej. Nikolę zaprowadził tam bezdomny.
Na trop mężczyzny policja wpadła dzięki ogłoszeniom o zaginięciu wygłaszanych w kościołach. Do mundurowych zgłosił się świadek, który widział bezdomnego z Nikolą. Funkcjonariusze zlokalizowali bezdomnego. Ale ten oszukiwał ich. Mówił, że szedł z Nikolą, ale oddał ją przypadkowym kobietom. Policja go jednak przycisnęła. Bezdomny powiedział prawdę i podał adres meliny.
Gdy policja weszła do środka, Nikola spała. - Policjant delikatnie ją obudził. Dziewczynka wtuliła się w niego i powiedziała, że chce do mamy - opowiada Dobrzyński.
Na szczęście dziewczynce nic się nie stało. Teraz wróciła do rodziców. Z nimi i w asyście policji pojechała do szpitala na badania.
Policja będzie wyjaśniać dlaczego dziewczynka sama poszła do sklepu, a także o której godzinie została znaleziona. Funkcjonariusze sprawdzą też dlaczego ludzie, którzy odnaleźli Nikolę, nie powiadomili o sprawie mundurowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?