Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddanie szpiku to nic strasznego. A może uratować życie

Agata Sawczenko
To ważne, żeby ludzie nadal się rejestrowali, nadal byli gotowi podzielić się szpikiem.
To ważne, żeby ludzie nadal się rejestrowali, nadal byli gotowi podzielić się szpikiem. Anatol Chomicz
Kiedyś Doda szukała dawcy dla Nergala. Dobrze, bo wtedy o dawcach szpiku zrobiło się głośno. Nergal wyzdrowiał. Ale ważne, żeby pamiętać, że ludzie nadal potrzebują tego szpiku - mówi Justyna Marcińczyk, która zachorowała na ostrą białaczkę

Zawsze uśmiechnięta, radosna, rozgadana, pomocna. Iskierka! Justyna Marcińczyk pracuje u nas w dziale kolportażu. Pracuje?... Od kilku tygodni nikt jej nie widział ze słuchawką przy uchu czy zaparzającą sobie kawę. Od kilku tygodni nikomu nie powiedziała: dobrze, nie ma sprawy, załatwię to, pomogę.

Bo właśnie kilka tygodni temu wszystkich zasmuciła wiadomość: Justyna zachorowała na ostrą białaczkę limfoblastyczną.

Trafiła do szpitala. Jedna chemia, druga, trzecia... Wypytywaliśmy się wzajemnie, co u niej słychać, jakie są rokowania. Nikt nie wiedział: dzwonić do niej, czy nie dzwonić... Bo przecież nie każdy potrzebuje rozmowy w trudnych sytuacjach. Justyna odezwała się sama.

- Wiesz, ilu tu młodych ludzi? - opowiadała o szpitalu. Był u niej akurat mąż, co chwilę podawał jej wodę do picia, bo od chemii cały czas zasycha jej w gardle. A sama wtedy nawet nie za bardzo dała radę schylić się, podnieść szklankę. Ale - choć sama słaba potwornie - po odpowiedzi na obowiązkowe pytania, jak się czuje, chciała rozmawiać tylko o innych: - Napiszcie o przeszczepach szpiku, proszę. To dla ludzi często jedyna szansa na przeżycie. A na Podlasiu tak niewiele osób rejestruje się jako dawcy.

Rejestrujcie się, proszę!

Justyna Marcińczyk. 32 lata, mąż, dwie córeczki: 11-letnia Gabryśka i pięcioletnia Nikolka. Mnóstwo pracy, mnóstwo obowiązków. I mnóstwo energii, chęci do życia, radości, uśmiechów.

Wolny czas starała się spędzać z rodziną: wspólne spacery po parku, wyprawy do kina, do pizzerri, do kościoła. A potem - na kawkę do znajomych czy rodziny.

Gdy mieli kilka dni wolnego - wyjeżdżali z miasta. - Na sobotę najczęściej nad jezioro do Augustowa. Ale już na urlop to trochę dalej: nad morze do Krynicy, do Kazimierza Dolnego... - opowiada Justyna.

Kilka tygodni temu też już zaczynali nieśmiałe plany, gdzie pojadą, jak zrobi się trochę cieplej. Plany...

Justyna, cięgle tak pełna energii, zaczęła nagle słabnąć. Z dnia na dzień traciła siły. - To takie dziwne uczucie: chcesz wstać z łóżka, a nie dasz rady - opowiada. - Często robiło mi się słabo.

Miała też podwyższoną mocno temperaturę - choć próbowała ją zbijać lekami, szybko wracała. Na nogach pojawiły się wybroczyny. I bolał kręgosłup.

- Poszłam do neurologa. Pani doktor na szczęście odesłała mnie z powrotem do lekarza rodzinnego - opowiada Justyna.

Tam USG, badania krwi. Wyszły bardzo niedobrze. Skierowanie na oddział. Najpierw do szpitala miejskiego. Wykluczanie kolejnych chorób. Aż do diagnozy: ostra białaczka limfoblastyczna. Kilka dni na miejsce w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym Justyna czekała w domu. Do szpitala zawiózł ją mąż. - Ledwo dotarłam. Mąż wciąż mnie podtrzymywał, bo byłam tak osłabiona, że nie dałam rady stać na nogach. Tak bardzo szybko postępuje moja choroba.

W szpitalu Justyna leży w izolatce. Ma chemię po chemii, po których jest jeszcze słabsza. Codziennie odwiedza ją mąż. Tylko on - bo Justyna nie może nabawić się żadnej infekcji. To bardzo ważne, bo może okazać się, że Justynie potrzebny jest przeszczep szpiku. A wtedy trzeba być w jak najlepszej - możliwie - formie.

Brat i siostra Justyny już byli w Białymstoku. Pobrano od nich próbki. Teraz czekają na wyniki - trzymają kciuki, by okazało się, że któreś z nich może być dawcą dla Justyny.

- To byłoby cudownie - mówi Justyna. I od razu myśli o innych. Bo cały czas opowiada o tym, jak wielu ludzi leży na jej oddziale, jak wielu młodych. I chciałaby, żeby dla każdego - w razie potrzeby - znalazła się pomoc.

- Na Podlasiu tak niewiele osób jest zarejestrowanych jako dawcy szpiku - mówi. - A ja chciałabym ich zachęcić do tego. Pomyślcie, to przecież jest ratowanie komuś życia. Ktoś dzięki tobie może żyć.

Jednocześnie apeluje, by decyzję o zarejestrowaniu się jako dawca podejmować rozsądnie. - Nie pochopnie. Nie tylko po to, żeby ogłosić to później na Facebooku. Nie tylko dlatego, że to jest trendy. Bo tacy ludzie, czasem, gdy okazuje się, że ktoś ich szpiku potrzebuje - rezygnują. A to już jest nie fair. Muszą na sto procent wiedzieć, że chcą zostać dawcami, muszą wiedzieć, na czym polega przeszczep. Że nie stwarza on im żadnych niebezpieczeństw.

Przeszczep to szansa...

Do nowotworów układu krwiotwórczego należą białaczki: ostre i przewlekłe - tłumaczy prof. Janusz Kłoczko, ordynator Kliniki Hematologii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku.

Ostre białaczki przebiegają gwałtownie. Ale to choroby uleczalne. Jednak bez odpowiedniej terapii - w krótkim czasie prowadzą do śmierci chorego.

- Włączenie właściwego leczenia ostrych białaczek i uzupełnienie go przeszczepem szpiku stwarza duże szanse na całkowite wyleczenie choroby - mówi prof. Kłoczko. I podkreśla, że przy białaczce przeszczep szpiku nie może być traktowany jako metoda lecznicza. Sam przeszczep nie wyleczy białaczki. - Jako metoda lecznicza może być stosowany u osób, u których uległ zniszczeniu jego własny szpik. Tak się dzieje np. po wybuchach atomowych - dodaje.

Natomiast przy białaczce główną metodą leczenia jest chemioterapia. Najpierw podaje się choremu leki, które zniszczą komórki nowotworowe. Ale nie tylko nowotworowe.

- U części osób dawka leków z reguły musi być tak wielka, że niszczy szpik chorego - mówi prof. Janusz Kłoczko

A w szpiku przecież tworzą się wszystkie komórki krwi.

- No tak, potocznie mówi się: przeszczep szpiku. Poprawnie nazywa się to: przeszczep komórek macierzystych - przyznaje prof. Kłoczko.

A komórki macierzyste uzyskuje się nie tylko ze szpiku. - Niektóre choroby lepiej rokują, jeżeli przeszczepiamy szpik z kości. Inne rokują lepiej, jeżeli bierzemy komórki macierzyste po prostu z krwi. Dla dawcy - i jeden proces, i drugi - jest bezpieczny - tłumaczy lekarz. - Oczywiście - bardziej kłopotliwe dla dawcy jest, jeżeli pobieramy szpik z kości.

Do przeszczepu trzeba uzyskać około jednego litra masy szpikowej, czyli szpiku zmieszanego z krwią. W tym celu znieczula się dawcę i nakłuwa się kości miednicy. Cała procedura trwa nie dłużej niż dwie godziny. Później przez kilka dni dawca może czuć pewien dyskomfort - niezbyt nasilone bóle w tych miejscach, gdzie był kłuty. Ale co to za niedogodności, jeśli się ma świadomość, że właśnie pomaga się drugiej osobie powrócić do zdrowia?

Inaczej wygląda sytuacja, gdy komórki macierzyste uzyskujemy z krwi obwodowej. Najpierw dawca otrzymuje zastrzyk, który pobudza szpik do wyrzutu komórek macierzystych do krwi. Następnie jest podłączony do takiej samej maszyny, jak każdy krwiodawca. Z pobranej krwi separator komórkowy oddziela komórki macierzyste. Reszta krwi od razu wraca do dawcy. W obu przypadkach później komórki macierzyste podawane są choremu - osadzają się w szpiku i odnawiają szpik, który znów może produkować krew.

Niby tak niewiele. A można uratować czyjeś życie.

Wierzę, że będzie dobrze

- Kiedyś Doda szukała dawcy dla Nergala. Nagłośniła ten temat. Ludzie rejestrowali się w banku szpiku - mówi Justyna. - Nergal jest zdrowy. Ale ludzie nadal chorują. To ważne, żeby ludzie nadal się rejestrowali, nadal byli gotowi podzielić się szpikiem.

Justyna dziękuje Bogu, że w jej przypadku diagnoza została postawiona tak szybko. Dzięki temu już może szukać dawcy - gdyby okazało się, że kwalifikuje się do przeszczepu. Cały czas ma nadzieję, że dawcą będzie mogła zostać siostra lub brat.

- Mam wspaniałą rodzinę: i tę najbliższą, i dalszą. Wspaniałych znajomych. Wiem, że trzymają za mnie kciuki, że modlą się za mnie. To dla mnie bardzo ważne. Mam się czym cieszyć. Przed chorobą byłam bardzo szczęśliwa - mówi Justyna. I od razu dodaje: - Ale teraz też jestem bardzo szczęśliwa. Bo wierzę, że będę żyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny