"Oddajcie pieniądze za czynsz! Płaciłem za powierzchnię, której nie miałem!"

Teraz, gdy dostałem informację, że czynsz tak mocno idzie w górę, przemierzyłem dokładnie moje mieszkanie - opowiada Zbigniew Zalewski. - I okazało się, że brakuje 1,27 metra powierzchni. To oznacza, że przez tyle lat płaciłem za powierzchnię, której nie miałem.

Lokator: Nie dam się skubać

Lokator zgłosił swoje odkrycie do Zarządu Mienia Komunalnego 21 kwietnia. Poprosił, żeby dokładnie wymierzyć jego mieszkanie w bloku przy ulicy Ordonówny, co pozwoli ustalić, jak jest naprawdę. Niestety, do dziś nikt z ZMK się nie pojawił.

- Cały czas tylko wykręcają się sianem - skarży się Zbigniew Zalewski. - A ja nie będę płacił im za nic. Całe życie będą mnie skubać?

Zbigniew Zalewski mieszka w obecnym lokalu od 1985 roku i - jak oblicza - przez tyle lat uzbierała się spora nadpłacona sumka.

Lokator chce, by ZMK zwróciło mu te pieniądze albo zaliczyło na poczet obecnego czynszu.

Wstecz działać nie będą

Jednak okazuje się, że sprawy nie da się łatwo i szybko załatwić. Bo w bloku jest wspólnota mieszkaniowa. Każdy z mieszkańców budynku ma odpowiednią ilość udziałów w powierzchni.

- My nie możemy tak po prostu iść i wymierzyć tego mieszkania. To wspólnota musi podjąć odpowiednią uchwałę, że wyraża zgodę - mówi Małgorzata Wnuk, rzecznik ZMK. - Muszą się na to zgodzić wszyscy mieszkańcy.

A to może nie być takie proste, bo zmiana powierzchni mieszkania pana Zbigniewa będzie oznaczała zmianę udziałów we wspólnocie dla wszystkich mieszkańców.
Wygląda też na to, że pan Zbigniew nie ma szans na odzyskanie nadpłaconego czynszu.

- Zwrotu pieniędzy nie będzie - mówi wprost Małgorzata Wnuk. - Ten pan płacił czynsz zgodnie z umową, która podpisał z ZMK. Nie możemy robić korekty wstecz.

- Zostaje mi tylko droga sądowa - przyznaje Zbigniew Zalewski.