Zakładamy, że ta liczba licencji zaspokoi oczekiwania przedsiębiorców - mówiła Anna Olejnicka, zastępczyni szefa miejskiego departamentu obsługi mieszkańców. - A także potrzeby białostoczan.
Już po nowym roku ten, kto chce zarabiać jako taksówkarz w Białymstoku, będzie mógł przyjść po zgodę do urzędu miejskiego. Tu na chętnych do wykonywania tego zawodu czekać będzie 49 nowych licencji. Taką decyzję podjęli wczoraj miejscy radni na wniosek prezydenta.
To stosunkowo niewiele w porównaniu z rokiem bieżącym. Dopiero teraz, w połowie października, skończyły się licencje przyznane na ten rok. Było ich 153.
Obecnie w Białymstoku jest około 1650 taksówkarzy. Spora ich część uważa, że to i tak zbyt dużo. - Chcą nas wykończyć - denerwuje się Jerzy Sokół, szef Express Taxi. - O pracę jest coraz trudniej, bo taksówek w Białymstoku jest za dużo. Licencje się daje, a postojów jest za mało i nawet nie ma się gdzie zatrzymać.
Dlatego korporacje zapowiadają, że nowych kierowców będą przyjmować tylko na miejsca zwalniane przez tych, którzy zrezygnują.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?