Nowy plac przed kinem Jutrzenka. Fontanna pokazuje godziny. (zdjęcia)

[galeria_glowna]
Liczymy, że plac przed kinem Jutrzenka będzie miejscem spotkań supraślan i stanie się naszą atrakcją turystyczną - mówi Wiktor Grygiencz, burmistrz Supraśla.

Dodaje, że w stworzeniu nowego oblicza tego miejsca bardzo pomogły fundusze unijne. - Samo urządzenie terenu kosztowało nas ponad 819 tysięcy złotych. Pomoc unijna to 459 tysięcy złotych - podkreśla burmistrz.

Pieniądze te zostały przeznaczone m.in. na wytyczenie alejek i wyłożenie ich kostką. Na placu ustawiono też ławki i latarnie. Między alejkami powstały rabaty z kwiatami. Posadzono też sporo nowych drzew. Jednak tym, co budzi największe zainteresowanie przechodniów jest ustawiona w centralnym miejscu placu fontanna, która jest zegarem słonecznym.

- W tym przypadku nie korzystaliśmy z funduszy unijnych. Fontanna kosztowała nas ponad 285 tysięcy złotych - wyjaśnia Wiktor Grygiencz. - Pieniądze nie poszły na marne. Fontanny zegara próżno szukać w większości polskich miast.

- Ja nie znam takiego miasta. Fontanna może się dzięki temu stać jedną z wizytówek Supraśla - mówi Grzegorz Łoś, artysta plastyk, który jest autorem projektu fontanny.

Jak dodaje, mechanizm działa w ten sposób, że gdy cień wskazówki pada na daną godzinę, z jednego z otworów wystrzela strumień wody.

- Zegar działa od godziny 9 do 16. Wtedy jest odpowiednio oświetlany przez światło słoneczne. Po godzinie 16 woda płynie wszystkimi otworami, a od godziny 20 do 23, fontanna jest podświetlana. Później woda przestaje lecieć. Mechanizm uruchamia się ponownie następnego dnia rano - opowiada Grzegorz Łoś.

Spotkanym przez nas mieszkańcom Supraśla zegar wyraźnie się podoba. Mają jednak uwagi, co do sposobu wytyczenia alejek spacerowych.

- Powinno się tworzyć ścieżki tam, gdzie już wcześniej były dróżki wydeptane przez przechodniów. A tutaj ułożono je w taki sposób, że aby przejść z jednego końca placu na drugi, trzeba się sporo natrudzić. Ludzie już zresztą zaczynają skracać sobie drogę i depczą niedawno przygotowane rabatki - przyznało zgodnie kilka osób, z którymi rozmawialiśmy.