- Nie ma powodu. Dziecko, jak wykazała sekcja zwłok, urodziło się martwe - mówi Hanna Lewczuk, rzecznik prasowy suwalskiej prokuratury.
Dziewczyna jest tegoroczną maturzystą. Uczy się w jednym z miejscowych liceów ogólnokształcących. Na stałe zameldowana jest jednak w niewielkiej miejscowości na Mazurach, dlatego mieszkała w bursie. Miała tam osobny pokój. Takie przysługują maturzystom.
Kilka dni temu źle się poczuła. Koleżance powiedziała, że ma silne bóle menstrukacyjne. W znajdującej się na korytarzu ubikacji doznała krwotoku. Kierownictwo bursy zatelefonowało po pogotowie.
Badający dziewczynę lekarz stwierdził, że jest ona świeżo po porodzie. O wszystkim poinformowana została policja. Funkcjonariusze pojawili się w bursie. Kiedy otworzyli tapczan znajdujący się pokoju, w którym mieszkała maturzystka, oniemieli. W skrzyni leżał nieżywy noworodek. Na razie wiadomo jedynie tyle, że martwe dziecko urodziło się przedwcześnie, w siódmym miesiącu ciąży. Późniejsze zachowanie matki przedstawiciele organów ścigania tłumaczą szokiem poporodowym. Na to wskazywałoby zachowanie maturzystki w czasie pobytu w szpitalu. Ale sprawa będzie dalej wyjaśniana.
Zarówno koledzy dziewczyny, jak i kierownictwo bursy oraz szkoły zapewniają, że nic o ciąży nie wiedzieli,.
- Dobrze się maskowała - opowiada koleżanka. - Nikomu nic nie mówiła, nawet jej chłopak o niczym nie wiedział.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?