Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieważne, kto podaje i strzela

Tomasz Dworzańczyk
Jakub Błaszczykowski - bohater meczu z Cazechami
Jakub Błaszczykowski - bohater meczu z Cazechami Fot. Wojciech Oksztol
Rozmowa z Jakubem Błaszczykowskim, jednym z bohaterów chorzowskiego meczu Polska - Czechy zakończonego zwycięstwem biało-czerwonych 2:1.

Kurier Poranny: Jak się czuje człowiek, który zapewnił wygraną z Czechami?
Jakub Błaszczykowski: Absolutnie nie zgodzę się, że wygrałem spotkanie w pojedynkę, bo na zwycięstwo pracowało jedenastu ludzi na boisku wraz z ławką rezerwowych oraz 45 tysięcy ludzi na trybunach. To był nasz wspólny wysiłek.

Ale przecież był Pan kluczową postacią w momentach, w których strzelaliśmy gole. Najpierw wyłożył Pan piłkę Pawłowi Brożkowi, a później sam zdobył drugą bramkę.
- To nie jest istotne, kto strzela gole, najważniejsze, że wygraliśmy i wciąż liczymy się w walce o wyjazd na mundial do RPA. Jeśli chodzi o zdobywanie bramek, to na pewno jest to przyjemna sprawa. Ale stawiam ją na drugim miejscu, bo najważniejsze jest dobro drużyny.

Analizował Pan sytuację z pierwszej połowy, kiedy trzech czeskich zawodników już prawie zabrało Panu piłkę, ale nieustępliwością udało się jednak doprowadzić akcję do szczęśliwego finału?
- Niestety, nie miałem jeszcze czasu na analizę, ale pamiętam, że piłka mi uciekała. W futbolu trzeba mieć trochę szczęścia, bo na boisku grają tylko ludzie i zawsze można skorzystać z czyjegoś błędu. Tak też było i tym razem, piłka odbiła się od któregoś z obrońców rywali, oddałem ją w ostatniej chwili do Pawła Brożka, który ładnie uderzył i też na pewno duża jego zasługa w tym, że objęliśmy prowadzenie.

Druga bramka w tym spotkaniu to już jednak absolutnie Pana popis, gdyż przebiegł Pan z piłką prawie przez całą połowę boiska i zakończył akcję pięknym golem.
- Tak jak powiedziałem wcześniej, z pewnością fajnie jest coś takiego przeżyć i zapisać się w protokole, ale ja z przymrużeniem oka traktuję to, kto podaje, a kto strzela. Biegłem na bramkę Petra Cecha, popatrzyłem, jak się zachowa, a że wcześniej obserwowałem jego interwencje i wiedziałem, że często kładzie się na boisku w tego typu sytuacjach, uniemożliwiając płaskie strzały, to zdecydowałem się puścić piłkę nad nim i wpadło.

Z pewnością wynik jest dobry, ale też styl gry podbudowuje, tym bardziej, że już w środę spotkanie ze Słowacją.
- Na pewno piłkarsko nie odstawaliśmy od Czechów, a mecz wygraliśmy większą determinacją. Nie wolno jednak popadać w samozachwyt, bo nie jesteśmy nawet jeszcze w połowie drogi na mundial. Zapewniam, że skończyliśmy już fetować wygraną i myślimy o Słowacji.

Dlaczego nie zagraliśmy więc tak zdeterminowani we wcześniejszych spotkaniach, chociażby ze Słowenią we Wrocławiu?
- Każdy mecz jest inny i tak samo nie mogę obiecać, że już zawsze będziemy tak dobrze grać. Na pewno zrobimy wszystko, aby tak było, ale boisko wszystko zweryfikuje.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny