Nie będzie większych dotacji na ochronę prywatnych zabytków w Białymstoku. Nie zgodzili się radni. Głosami Koalicji Obywatelskiej

Ochrona zabytków od kilku tygodni budzi w białostockim samorządzie duże emocje. Eskalowały one jeszcze bardziej, po tym jak
żaden z 10 wniosków złożonych przez gminę Białystok nie uzyskał wsparcia z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków. Władze miasta zwołały specjalną konferencję, na której dały upust swojemu niezadowoleniu. W kilku miejscach (m.in. przed Podlaskim Urzędem Wojewódzkim i na ogrodzeniu VI LO) umieszczono banery, które informowały, że "Białystok" nie otrzymał pieniędzy z rządowych dotacji na ochronę zabytków.

W odpowiedzi radni PiS apelowali do prezydenta, by złożył kolejne wnioski do drugie transzy programu rządowego. Są one przyjmowane do 16 sierpnia, do godz. 17. Ponadto podkreślali, że w pierwszym rozdaniu wsparcie otrzymał katolicka parafia katedra na remont świątyni (ponad 3 mln, wniosek złożył samorząd wojewódzki). Radni podkreślali, że kościół jest ujęty w gminnym programie ochrony na zabytkami. Apelowali też do prezydenta, by zwiększył dotacje na wsparcie ochrony białostockich zabytków, które pozostają w prywatnych rękach.

Ten ostatni aspekt miał swoją odsłonę na poniedziałkowej [31.07.2023] sesji rady miasta. Radny Henryk Dębowski zaproponował, by zwiększyć tegoroczną pulę na dofinansowanie rewitalizacji zabytków prywatnych o pół miliona złotych. Przypominał, że bywały lata, gdy miasto Białystok przeznaczało na takie wsparcie nawet milion złotych. Obecnie to ok. 100 tys. zł.

- Jest ona niewystarczająca, aby można było udzielić dotacji wszystkim chętnym podmiotom -

uzasadniał szef klubu PiS. Przypomniał, że może zostać udzielona w wysokości do 75 proc. nakładów.

Zaproponował, by pół miliona złotych przesunąć na ten cel z budowy węzła intermodalnego.

- Miasto zaoszczędzi po przetargu na zadaszenie wejść to tunelu pieszo-rowerowego pod torami na stacji PKP - tłumaczył radny (zamiast 6,4 mln zł, które zarezerwowało na ten cel wyda 5,1 mln).

Przeciwko takiej zmianie budżetowej od strony formalnej zaprotestowało skarbnik miasta. Jak tłumaczyło w propozycjach zmian budżetowych zaproponowanej przez prezydenta żadna nie odnosiła się do węzła intermodalnego.

- Musimy ograniczać się w zmianie proponowanej w projekcie uchwały - zaznaczyła skarbnik Stanisława Kozłowska..

Podkreśliła też, że budowa węzła powinna się kończyć w tym roku.

- Z tego co wiem, to przeznaczone są środki na tzw. indeksację inflacyjna. Być może będą potrzebne jeszcze większe niż te, o których mówi radny - wyjaśniała Stanisława Kozłowska.

Zaapelowała do Henryka Dębowskiego, aby przedstawił inna propozycję zmiany albo złożył ta proponowaną na następną sesję.

Łukasz Prokorym, przewodniczący rady miasta, zaznaczył, że jeżeli poprawką wychodzi poza zmianę proponowaną przez prezydenta, posiada wadę prawną.

- Jeżeli pan z poprawki się nie wycofa, poddam ją pod głosowanie, ale ustawa o finansach publicznych jasno wskazuje w jakim zakresie radny może wnieść swoją poprawkę w zakresie zmiany budżetu - tłumaczył przewodniczący.

W odpowiedzi Henryk Dębowski zaproponował, aby prezydent wskazał inne źródło finansowania poprawki.

- Jeśli tego nie zrobi, to ja się z poprawki nie wycofuję - zaznaczył radny.

Ostatecznie poprawka była głosowana. Poparło ją 11 radnych PiS, dwóch z Polski 2050 się wstrzymało, a przeciw był 14 radnych KO.