[galeria_glowna]
Było tuż przed godziną 14. Bandyta wybrał moment, kiedy w oddziale nie było klientów. Miał przedmiot przypominający pistolet. Kasjerki oddały pieniądze. Mężczyzna uciekł w kierunku osiedla i pobliskich łąk.
- To straszne. Żeby tak okradali w biały dzień - komentuje jedna z mieszkanek osiedla. - Myśmy często korzystali z tego banku. Takie sympatyczne panie tam pracowały.
Pracownice były w szoku. Opisały jednak napastnika: szczupły, około 175-180 centymetrów wzrostu, ubrany w zielone spodenki za kolano i szarą koszulkę. Nie wiadomo ile mógł mieć lat. Kasjerki widziały tylko tył jego głowy, bo uciekając ze zrabowanymi pieniędzmi zdjął kominiarkę.
Ani policja ani pracownicy banku nie zdradzają ile pieniędzy ukradł. - Musimy przeprowadzić dokładną inwentaryzację - mówi Jolanta Zawadzka, wiceprezes SBR Bank z Szepietowa. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że zginęło około 20 tysięcy złotych.
Oddział przy Sybiraków jest mały. Pracują tu jednocześnie tylko dwie osoby. Żadnego ochroniarza. - Nasz bank ma wszystkie zabezpieczenia jakie powinna mieć taka placówka i spełnia wszystkie standardy - zapewnia jednak wiceprezes banku.
- 90 procent placówek banków w Polsce nie ma stałej, fizycznej ochrony. To takie małe oddziały działające prawie jak sklep. Właśnie takie najczęściej wybierają bandyci - mówi Wojciech Stawski, ekspert Instytutu Bezpieczeństwa Gospodarczego i były policjant. - Liczba takich napadów systematycznie rośnie. Już wiadomo, że w tym roku padnie kolejny rekord.
W tym roku to pierwszy napad na bank w Białymstoku. W ubiegłym był jeden na agencję PKO BP i dwa na małe kantory. Skradziono w sumie ponad 400 tysięcy złotych.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
