MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Największe światowe fortuny rosną dzięki inwestycjom na giełdzie

(koci)
Paweł Cymcyk, makler papierów wartościowych
Paweł Cymcyk, makler papierów wartościowych
Kiedy firma Google weszła na parkiet, Larry Page i Sergey Brin stali się miliarderami, jednymi z najbogatszych ludzi w Stanach Zjednoczonych.

Życie jest jak śniegowa kula. Najważniejsze to znaleźć odpowiednio mokry śnieg i wysokie wzgórze. – mawia Warren Buffett, ikona biznesu. Urodzony w 1930 roku amerykański biznesmen dziś jest jedną z najbogatszych osób na świecie – trzeci na liście Forbesa, a jego majątek oceniany jest na 50 mld dolarów. Urósł m.in. właśnie dzięki giełdzie.

Buffet jest inwestorem długoterminowym. Kupując akcje, opiera się na wartości firmy, a nie koniunkturalnej modzie. Nabywa duże pakiety akcji bardzo dobrze poznanych przedsiębiorstw. Dużo zyskał m.in. na nabyciu znacznego pakietu akcji Coca-Coli.

Zobacz także. Giełda. W co dziś warto zainwestować?

Jednak Warren Buffett dość długo musiał pracować na swoje bogactwo. Teraz młodym zrobienie fortuny przychodzi znacznie szybciej.

Mają miliardy już po dziesięciu latach

Larry Page i Sergey Brin, założyciele Google, choć prowadzą swój biznes od 1998 roku, już znajdują się na liście amerykańskich miliarderów. Ich łączny majątek w 2010 roku szacowany był na 30,6 miliardów dolarów. – Po pierwsze, wystrzelił im biznes internetowy, a ich firma weszła na giełdę i można było udziały zamienić na gotówkę – mówi Paweł Cymcyk, makler papierów wartościowych. – Dorobili się fortuny w ciągu 10 lat.

W ślady założycieli Google może pójść Mark Zuckerberg, założyciel Faceebooka, kiedy tylko jego firma pojawi się na giełdzie.

– To właśnie osoby z powodzeniem rozwijające swoje biznesy, robią dzięki giełdzie największe fortuny – mówi Paweł Cymcyk. – Najczęściej poprzez sprzedanie część akcji.

Zobacz także. Giełda: akcje podlaskich firm w ciągu miesiąca w dół o średnio 20 procent

Biznes na spekulacjach

Giełdowych fortun można też próbować dorobić się na spekulacjach giełdowych – próbując łapać górki i dołki. Mamy akcje, obligacje, bardzo szeroki rynek instrumentów pochodnych.

– Można zarabiać 10, 50 czy 100 razy szybciej – mówi Paweł Cymcyk. – Ale coś za coś. W tym samym tempie możemy też tracić pieniądze.

I choć jest to ryzykowna gra, jednak część osób – jeżeli ma szczęście i żyłkę hazardzisty – świetnie się może w tym odnaleźć.

John Polson, właściciel funduszu Polson&Company w 2008 roku zarobił na graniu amerykańskimi obligacjami hipotecznymi (tymi, które później mocno poleciały w dół i wywołały kryzys) aż 1,7 mld dolarów. – Zarobił je zaledwie w kilka miesięcy – dodaje Paweł Cymcyk.

Opinia
Paweł Cymcyk, makler papierów wartościowych
We współczesnym świecie większość fortun miliarderów, zwłaszcza tych młodych, wyrosła z giełdy. Na inwestycjach stricte giełdowych. Kiedyś trzeba było długo pracować na swoją firmę, rozwijała się ona powoli, dopiero późnej – w kolejnym pokoleniu – można było ją sprzedać z zyskiem. I wtedy można było mówić o jakimś majątku czy bogactwie. Teraz rynek jest zdecydowanie szybszy, tak jak świat – fortuny giełdowe tworzą się o wiele szybciej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny