Najlepszą receptą jest miłość

Były gratulacje, kwiaty i szampan. Sala rycerska pękała w szwach. Wspólnie z szacownymi jubilatami ich święto celebrowała rodzina i znajomi. Uroczyste chwile sprzed ponad 50 lat przypominał marsz weselny.
- Przyznam, że na dzisiejszą uroczystość spoglądam z prawdziwym wzruszeniem - przywitał zebranych Krzysztof Teodoruk, wiceprezydent Białegostoku. - Jesteście państwo prawdziwą historią tego miasta. Stanowicie przykład dla nas wszystkich jak powinny wyglądać nasze małżeństwa. Obyście wytrwali w swoich związkach jak najdłuższe lata.
Słowa te były skierowane między innymi do państwa Janiny i Jerzego Bazyluk. W swój związek małżeński wstąpili 10 kwietnia 1951 roku. Pamiętają go doskonale: ślub w urzędzie przy dawnej ulicy Lenina, wesele trwające cały tydzień, tylko goście się zmieniali. Od samego urodzenia do dnia dzisiejszego mieszkają w Białymstoku. Dochowali się trzech córek, a także dwóch wnuków i dwóch wnuczek. Obydwoje zgodnie twierdzą: - Receptą na tak długotrwały związek jest miłość, wytrwałość i odrobina pobłażliwości w stosunku do partnera. Aby się dobrze układało potrzebne są także pieniądze.
Pan Jerzy dodaje także coś od siebie: - Przede wszystkim zanim się człowiek ożeni musi się zastanowić czy na pewno tego chce i czy na pewno jest warto. Nie należy się także przejmować kłótnią raz na jakiś czas. No bo wiadomo, że po każdej burzy przychodzi piękna pogoda, jeszcze lepsza niż przed nią.