Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na razie dajemy radę

Martyna Tochwin
Staramy się je jednak na bieżąco realizować. Codziennie robimy to, co sobie zakładamy. Na każdy sukces składa się praca wielu ludzi, nie tylko jednego burmistrza.
Staramy się je jednak na bieżąco realizować. Codziennie robimy to, co sobie zakładamy. Na każdy sukces składa się praca wielu ludzi, nie tylko jednego burmistrza. Fot. Martyna Tochwin
Ze Stanisławem Małachwiejem, burmistrzem Sokółki, o tym, jak minęło pierwsze sto dni urzędowania, rozmawia Martyna Tochwin

Kurier Sokólski: Jak pan ocenia pierwsze trzy miesiące swojej pracy?

Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki: Na pewno wspólnie z burmistrzami dajemy radę. W gminie jest ogrom zadań do wykonania. Staramy się je jednak na bieżąco realizować. Codziennie robimy to, co sobie zakładamy. Na każdy sukces składa się praca wielu ludzi, nie tylko jednego burmistrza.

Co konkretnie udało się zrobić w ciągu tych stu dni?
- Na parterze urzędu mamy w pełni działającą salę operacyjną, gdzie mieszkańcy mogą załatwić większość spraw. Jesteśmy na etapie końcowym rozmów dotyczących bezpłatnego internetu dla gminy. Zasięg będzie dla wszystkich w promieniu 6-8 kilometrów od anteny, która będzie usytuowana na wieży ciśnień. Będzie to sfinalizowane już w najbliższym czasie.

W czasie kampanii dużo miejsca poświęcał Pan poprawie estetyki miasta. Jak na razie nic się jednak nie zmieniło.
- Zimą nie dało się nic w tej dziedzinie zrobić, ale mamy już na ten rok konkretne plany. Na pewno zrobimy toalety w kinie, wyłożymy kostką plac przed kinem, odnowimy elewację, zagospodarujemy plac przed Sokólskim Ośrodkiem Kultury. Zajmiemy się też skwerem na ulicy Białostcokiej i parkiem na osiedlu Zielonym. W tej chwili oświetlamy budynek muzeum. Docelowo podświetlone będą także kościoły i cerkiew.

W przedwyborczych deklaracjach zapewniał Pan, że gmina niezwłocznie sięgnie do kieszeni Unii Europejskiej. Czy Pan coś robi w tym kierunku?
- Mój zamysł był taki, żeby się do tego dobrze przygotować, bo realnie środki do pozyskania będą dopiero w przyszłym roku. Chcemy złożyć dwa duże projekty. Przede wszystkim chcemy kompleksowo rozwiązać gospodarkę wodno-ściekową. Projekty będziemy jednak składać dopiero w drugiej połowie roku.

Mówi się, że rozpoczął pan czyszczenie szeregów wśród szefów miejskich spółek. Czy po dyrektorze OSiR będą kolejne zmiany?
- Zanim się zacznie robić roszady, trzeba się wszystkiemu dobrze przyjrzeć. Jeżeli są jakieś błędy, które nie dadzą się rozwiązać w racjonalny sposób, to takie decyzje będą podejmowane. Jeszcze trochę za wcześnie na jakieś konkretne decyzje. Jeżeli będą konieczne, to na pewno nie zawahamy się podjąć radykalnych kroków.

Nie jest tajemnicą, że niektórzy dyretorzy miejskich spółek zatrudniają u siebie członków rodzin. Czy zamierza Pan coś z tym zrobić?
- W tej chwili poprosiliśmy dyrektorów spółek o sporządzenie listy pracowników z podaniem stopnia pokrewieństwa. Być może pracują tam członkowie rodzin, ale może nie ma między nimi podległości służbowej. Trzeba to dokładnie sprawdzić.

Ma Pan dwóch zastępców. Czy to nie za dużo? Przecież poprzedni burmistrz jakoś radził sobie jakoś z jednym.
- Wybory pokazały, czy radził sobie dobrze, czy nie. Wtedy był inny układ. Teraz ranga dwóch zastępców burmistrzów może spowodawać, że będziemy mieli większe przebicie przy pozyskiwaniu funduszy zewnętrznych. Teraz mamy czas, aby na zewnątrz reprezentować urząd i być we wszystkich ważnych dla naszej gminy miejscach.

Wielu ludzi negatywnie odbiera fakt, że Czesław Sańko - zastępca byłego burmistrza Stanisława Kozłowskiego, po przegranych wyborach do sejmiku województwa znalazł pracę w Urzędzie Miejskim. Czy był niezastąpiony?
- Dobór kadry należy do burmistrza. A taka osoba jak pan Czesław Sańko była potrzebna w tym urzędzie. Ma duże doświadczenie. Zakres obowiązków, który obecnie na nim spoczywa dotyczy tego, co dobrze zna i wykonuje. Nie chcemy robić czystki politycznej, liczą się przede wszystkim kompetencje. Nie mówię, że nie można było znaleźć innej kompetentnej osoby, ale zdecydowałem sie na takie rozwiązanie. Na chwilę obecną pan Sańko jest zatrudniony na umowę na czas określony. Zobaczymy, czy jego przydatność jest na tyle duża, że przedłuzymy z nim umowę na nasteony okres.

Z Pana słów wynika, że są juz jakies drobne sukcesy. A czy są porażki? Czy jest Pan z czegoś niezadowowlony?
- Niech to ocenią mieszkańcy, instytucje, przedsiębiorcy. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, z czego nie jestem zadowolony. Nie mam dużego doświadczenia, żeby sam się oceniać. Sto dni to za krótki czas na takie podsumowania.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny