Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MOSP-Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 0:1

Fot. Sławomir Oskarbski, "Nowiny", Rze
Piłkarze stołecznej Legii (zielone koszulki) okazali się lepsi od żółto-czerwonych na inaugurację turnieju o mistrzostwo Polski.
Piłkarze stołecznej Legii (zielone koszulki) okazali się lepsi od żółto-czerwonych na inaugurację turnieju o mistrzostwo Polski. Fot. Sławomir Oskarbski, "Nowiny”, Rze
Juniorzy młodsi MOSP-Jagiellonii Białystok przegrali w Ropczycach 0:1 z Legią Warszawa w pierwszym meczu turnieju finałowego o mistrzostwo Polski.

Białostoczanie gola stracili już w 5. minucie, po strzale Bartosza Widejki. Szanse na medal żółto-czerwonych zmalały, ale nadal są spore. Trzeba wygrać z Lechem Poznań i Cracovią Kraków.

- Legia była bardzo groźna przy stałych fragmentach gry, po których miała kilka bardzo dobrych okazji. Już pierwszy dał jej gola - opowiada trener MOSP-Jagiellonii Artur Woroniecki. - Po rzucie wolnym wybiliśmy piłkę, ale rywale przejęli ją, a nam zabrakło asekuracji. Widejko uderzył płasko z 18 metrów w długi róg, bramkarz nie zareagował i doszło do nieszczęścia - dodaje.

Pawłowski w karetce

A że przykre rzeczy chodzą parami po kwadransie żółto-czerwoni stracili czołowego strzelca - Jana Pawła Pawłowskiego.

Na nogi utalentowanego pomocnika, który niedawno strzelił cztery gole Górnikowi Zabrze, od początku polowali obrońcy Legii, a wszystko działo się bez ostrej reakcji sędziego. Za pierwszym razem Pawłowski jeszcze się podniósł, ale po drugim "wykoszeniu" został karetką odwieziony do szpitala z podejrzeniem złamania nogi.

Widzieli już piłkę w bramce

Spotkanie nie musiało ułożyć się tak fatalnie, bo w 3. minucie jagiellończycy przeprowadzili bardzo dobrą akcję, zakończoną mocnym uderzeniem Kamila Zapolnika, oddanym z ponad 20 metrów.

- Widzieliśmy już piłkę w okienku bramki Legii, ale ich golkiper jakimś cudem wybił ją na rzut rożny. Szkoda, może wtedy wypadki potoczyłyby się inaczej - dodaje Woroniecki.

Mimo straty Pawłowskiego białostoczanie mieli przewagę, ale bez swego snajpera trudno im było stwarzać dogodne sytuacje. Mimo to mieli je.

- Jeszcze 30 sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego mógł być remis. Sebastian Budnik dobrze znalazł się w polu karnym, przyjął piłkę na pierś, ale dał się zablokować obrońcom i okazja przepadła - kończy trener Jagi.

Jutro MOSP-Jagiellonia zmierzy się z Lechem, który przegrał wczoraj 0:1 z Cracovią.

W sobotę żółto-czerwoni spotkają się z krakowskimi "Pasami". Obie potyczki zostaną rozegrane w Dębicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny