Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi białostoczanie już tak nie ćpają, ani nie piją. Chyba, że piwo

Agata Sawczenko
Młodzi białostoczanie już tak nie ćpają, ani nie piją. Chyba, że piwo
Młodzi białostoczanie już tak nie ćpają, ani nie piją. Chyba, że piwo pixabay.com
Coraz rzadziej sięgają po narkotyki. Zwykle też nie wiedzą nawet, gdzie można je kupić. Ale z drugiej strony pierwsze upicie się alkoholem ma za sobą coraz więcej młodych ludzi.

- Bo chcę poprawić sobie humor - tak tłumaczy coraz częstsze sięganie po marihuanę uczeń jednego z białostockich liceów. - To lepsze niż papierosy czy alkohol - jest przekonany.

Pali zwykle z kilkoma kolegami, gdy rodzice jednego z nich wyjeżdżają na weekend. - Palenie w szkole, czy nawet parku to głupota. Łatwo wpaść - tłumaczy. - Nie ma co ryzykować.

- Gdy ktoś z nauczycieli wyczuł w uczniowskiej toalecie zapach marihuany, dyrektorka kazała zamykać ją na klucz. Przez tydzień czy dwa uczniowie nie mogli z niej korzystać. A później wszystko wracało do normy. Aż do następnego razu. Taka to u nas profilaktyka - mówi inny młody białostoczanin.

Numeru liceum nie chce podać. Bo po co? W ubiegłym roku napisał maturę. Już tam nie chodzi.

- Ale z tego, co mówią koledzy, trochę się w szkole zmieniło. Toalety już nikt nie zamyka - śmieje się. Bo w to, że zmieniły się zwyczaje uczniów nie wierzy. - Jaki nauczyciel pozna, że coś przypaliłeś przed lekcją? Żaden!

Sami nauczyciele są innego zdania. - To widać, gdy ktoś coś kombinuje - przekonuje nauczycielka z jednego z gimnazjów. I wspomina, że nieraz wzywała do szkoły policję, bo przyłapywała uczniów na handlowaniu narkotykami. Bywało też, że już w gimnazjum czuć było od nich alkohol, a na przerwach wychodzili między okoliczne bloki na papierosa.

- Tak było jeszcze kilka lat temu. Na szczęście czasy się zmieniają - mówi. Dlaczego? - Bo reagują dorośli! Mieszkańcy bloków wzywali policję i pisali skargi do szkoły. W szkole założono monitoring. A z uczniami przeprowadzano poważne rozmowy. Jeśli nie skutkowały, wzywano rodziców. A nawet wydalano ze szkoły. A inni widzieli, że nie ma żartów - mówi.

Żeby zaimponować. Ale piją coraz mniej

Styl życia białostockiej młodzieży - takie badania przeprowadzono na zlecenie Urzędu Miejskiego.

Jednym z tematów badania było sprawdzenie, jak często gimnazjaliści i licealiści korzystają z substancji psychoaktywnych, czyli takich - jak tłumaczą autorzy badań - które działając na ośrodkowy układ nerwowy wywierają wpływ na nastrój, procesy myślowe oraz zachowanie. Chodzi o alkohol, leki uspokajające i nasenne, kokainę, inne substancje stymulujące, w tym kofeinę, substancje halucynogenne, tytoń, lotne rozpuszczalniki. „Młodzież używa ich znacznie częściej niż osoby dorosłe, co jest związane z okresem prób i eksperymentów, wchodzeniem w nowe role społeczne i budowaniem własnej tożsamości’ - piszą autorzy badań.

Autorzy badań porównywali uzyskane w tym roku odpowiedzi uczniów do podobnych ankiet przeprowadzonych w 2005 i 2011 roku. I okazało się, że nasza białostocka młodzież zmienia się na plus. Znacznie zwiększył się odsetek osób nigdy niepalących tytoniu, niepijących piwa, wina i wódki, niespożywających narkotyków, tj. marihuany, haszyszu, amfetaminy, ecstasy oraz dopalaczy. Zdecydowanie zmniejszyła się również skala podejmowanych prób zakupu piwa, papierosów i wina przez młodzież niepełnoletnią. Mniej młodzieży upija się.

Niektórzy nawet nie wiedzą, gdzie kupić

W ciągu 10 lat niemal podwoiła się liczba młodych ludzi, którzy deklarują, że nigdy nie palili papierosów (z 33,1 proc. do 59,8 proc.). O 10 procent (z 26,1 do 17,1) za to zmniejszyła się liczba tych, które palą kilka razy w tygodniu i częściej. Z jednej strony niby sukces pedagogiczny, z drugiej - jak piszą autorzy raportu - „zmniejszające tendencje rozpowszechnienia zjawiska palenia tytoniu wśród młodzieży mogą wiązać się z pojawieniem się e-papierosów, których używanie przewyższało konsumpcję wyrobów tytoniowych. W 2015 roku co piąty nastolatek kilka razy spróbował e-papierosa, co ósmy palił e-papierosy kilka razy w tygodniu lub częściej”.

Coraz mniej młodych ludzi sięga również po alkohol. Jeśli już to robią - to piją przede wszystkim piwo. Zwiększa się jednak liczba osób, które przyznają się do picia wódki i wina. Na szczęście prawie aż 70 proc. uczniów twierdzi, że nigdy im się nie zdarzyło, by pod wpływem alkoholu stracili kontrolę nad swoim zachowaniem. 10 lat wcześniej było to tylko 30 proc. Jednak równocześnie w 2015 roku 31,3 proc. młodzieży miało już za sobą doświadczenie upicia się alkoholem, w tym 5 proc. upijało się „wiele razy”, a 4,7 proc. upijało się często.

Coraz bardziej optymistycznie wygląda też sytuacja, jeśli chodzi o narkotyki. Zdecydowana większość młodzieży w ostatnich dziesięciu latach nie otrzymywała propozycji spróbowania jakiegoś narkotyku. Odsetek badanych, którzy nigdy nie spotkali się z propozycją otrzymania narkotyku znacząco wzrósł - o 18,4 proc. (z 61,0 proc. do 79,4 proc.). Młodzi ludzie też na ogół przyznają, ze nawet nie wiedzieliby, gdzie i od kogo kupić narkotyki (z 44,5 proc. w 2005 roku do 71,1 proc. w 2015 roku). Jeśli już decydują się - to najczęściej wybierają marihuanę. Jednak takich osób jest coraz mniej. Coraz mniej eksperymentuje też z haszyszem, amfetaminą, ecstasy oraz dopalaczami. Odwrotnie jest z kokainą, LSD, heroiną, klejami i rozpuszczalnikami oraz sterydami anabolicznymi. Po te młodzi ludzi sięgają nieco częściej niż 10 lat temu.

Sprawmy, by nie byli samotni

Nuda i brak atrakcyjnych miejsc do rozrywki - tak najczęściej tłumaczą sięganie po używki chłopcy. Dla dziewczynek częściej powodem są kłopoty w domu, środowisku rówieśniczym czy szkole, brak zainteresowania ze strony rodziców, samotność oraz brak poczucia sensu życia.

A pedagodzy, terapeuci i nauczyciele mają jedną receptę na to, jak uchronić dzieci i młodzież przed alkoholem, papierosami i narkotykami: rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać!

- To ważne, by znać swoje dziecko, wiedzieć, co robi. I mądrze kontrolować - nie ma wątpliwości Anna Samborska, pedagog ze Szkoły Podstawowej nr 44 w Białymstoku. - Jeśli dziecko jest prowadzone dobrze przez rodzica, to częściej dokonuje dobrych wyborów. Nie można go pozostawić samemu sobie.

Jednak według niej szkoła także pełni swoją rolę wychowawczą. I w tym przypadku musi edukować od najmłodszych lat. - Podstawowa sprawa to profilaktyka i nauczenie dzieci sztuki odmawiania. I uświadomienie im, jak bardzo szkodliwe są dla nich i papierosy, i alkohol, i narkotyki.

Na profilaktykę stawia też VI Liceum Ogólnokształcące. - Przychodzą do nas fachowcy: na przykład policjanci czy terapeuci z Etapu - mówi Anna Kloza, wicedyrektorka szkoły. - Mówią konkrety, mają ciekawe prezentacje. Myślę, że szybciej dotrą do uczniów, niż by rozmawiali z nimi wychowawcy, nauczyciele czy nawet rodzice.

Ostatnio w szkole był cykl spotkań z policjantami - o dopalaczach. - Bo tego chyba teraz boimy się najbardziej - przyznaje Anna Kloza. - To wciąż jest jakaś nowość, a młodych ludzi ciekawi właśnie to, co nowe i nieznane.

Czy takie działania zdają egzamin? - Trudno powiedzieć. Nie wiemy, co uczniowie robią poza szkołą. Ale zauważam, że coraz więcej osób stawia na zdrowy styl życia. Przynoszą do szkoły sałatki, uprawiają sport. To dobry znak - uważa.

Według niej coraz mniej uczniów pali papierosy. - Owszem, zdarza się, że ktoś chce przemycić do szkoły e-papierosa. Ale bardzo rzadko. U nas za takie rzeczy grozi nagana. Mało kto chce ryzykować.

- A my na brak podopiecznych nie narzekamy - uśmiecha się smutno Joanna Szmurło, specjalista terapii uzależnień, kierownik Metanoi, ośrodka dla uzależnionej młodzieży prowadzonego przez białostocką Caritas.

Co więcej, wiek pensjonariuszy Metanoi cały czas się obniża. Teraz najmłodsi tu przebywający mają po 14 lat - uzależnieni i od alkoholu, i narkotyków, i coraz częściej leków, tych tanich, dostępnych bez recepty. - Koledzy podpowiadają, jak który lek co załatwia i jak działa, jak to połączyć.

Jak mówi Joanna Szmurło, do Metanoi często trafiają młodzi ludzie z tzw. normalnych, przeciętnych rodzin. - Dysfunkcje tam nie są widoczne na pierwszy rzut oka - przyznaje Joanna Szmurło. Bo często dotyczą one relacji między dzieckiem a rodzicem, sfery emocjonalnej.

Dlaczego młodzi zaczynają pić i brać narkotyki? - Bo nie mogą się dogadać z dorosłymi, bo trochę są sami w tym świecie dorastania. A wiek dorastanie jest trudny - po pierwsze chce trochę wolności, po drugie chce trochę samodzielności - tłumaczy Joanna Szmurło. - Jeżeli w tych wyborach zostaje sam, bo rodzic jest daleko - nawet emocjonalnie - bo nie zna swojego dziecka, nie zna jego potrzeb, trudności, to dziecko sobie organizuje swoją rzeczywistość samo i dokonuje różnych wyborów samo - często niestety dla siebie destrukcyjnych.

Styl życia białostockiej młodzieży

Takie badania przeprowadzono na zlecenie białostockiego magistratu. W okresie od września do października 2015 roku ankiety wypełniło ponad 2 tys. uczniów białostockich szkół: gimnazjów i liceów. Projekt był realizowany przez Departament Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego w Białymstoku za pośrednictwem Pracowni Badań, Analiz i Strategii Rozwoju Edukacji przy Centrum Kształcenia Ustawicznego w Białymstoku. W założeniach projekt dotyczył problematyki zagrożeń wynikających ze stylu życia preferowanego przez różne grupy młodzieży białostockich szkół.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny