Zdjęcie doskonale ilustruje rzeczywistość, z jaką przyjdzie się zetknąć każdemu, kto w ramach wakacyjnego wypoczynku wybierze się na wieś. Krótki łańcuch, przypięty do skórzanego paska, który aż do gołej skóry, często do krwi, wyciera sierść z psiej szyi. Sklecona z byle czego buda, stojąca na piaszczystym klepisku. Tutaj może kiedyś rosła trawa, ale oszalały od niewoli pies, w promieniu tak długim, jak długi jest napięty do granic możliwości łańcuch wydeptał wszystko podczas swojej niekończącej się i bezsensownej gonitwy. W wiadrze może jest woda - a może była trzy dni temu.
Czasami wystarczy porozmawiać z właścicielem psa - bo naprawdę wielu z nich nie ma świadomości, że zwierzę też czuje i cierpi. Czasami trzeba zainteresować sytuacją zwierzęcia odpowiednie służby, powołane do interweniowania w takich sytuacjach, na przykład Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Na pewno nie powinniśmy odwracać wzroku od takich obrazków - w imię świętego spokoju.
Nasz stosunek do zwierząt powoli się zmienia na coraz bardziej humanitarny. W miastach proces ten przebiega jakby szybciej - również dlatego, że i straż miejska, i policja interweniują w przypadkach okrutnego traktowania zwierząt. Na wsi jest pod tym względem gorzej. Na dodatek utrwalony od wieków pogląd, iż zwierzę jest tyle warte, ile zapracuje, sprawia, że pies stróżujący, uwiązany od szczenięctwa do śmierci na łańcuchu i dostający jedzenia i picia tyle, żeby nie zdechł jest traktowany jako norma.
Pamiętajmy: kropla drąży skałę. Metodą małych kroczków też można daleko zajść. Tłumaczmy, interweniujmy. A przede wszystkim patrzmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?