Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Probierz: Żaden trener nie jest w Polsce pewniakiem

Wojciech Konończuk
Nieszczęścia chodzą parami. Michał Probierz nie dość, że doznał kontuzji, to jeszcze Jaga przestała ostatnio wygrywać.
Nieszczęścia chodzą parami. Michał Probierz nie dość, że doznał kontuzji, to jeszcze Jaga przestała ostatnio wygrywać. Anatol Chomicz
Po meczu ze Śląskiem Wrocław trener Jagiellonii Michał Probierz mówi, że żółto-czerwoni mają nad czym pracować

Po meczu we Wrocławiu ze Śląskiem powiedział Pan, że nie czuje się pewniakiem w swojej pracy. Czy z zarządu Jagiellonii dobiegają jakieś sygnały zniecierpliwienia po ostatnich spotkaniach?

Michał Probierz:
Nie mówiłem tego w tym kontekście. Po prostu w Polsce żaden szkoleniowiec nie może czuć się pewnie. Dziś cię chwalą, noszą na rękach, a przegrasz kilka spotkań i jesteś zwalniany. Nikt nie będzie oglądać się na to, ilu piłkarzy odeszło, czy jak wyglądały przygotowania. Ale w Jagiellonii jest spokój, a w naszej sytuacji właśnie tego potrzebujemy teraz najbardziej.

Po kontuzji na treningu nie może Pan za bardzo ruszać się w swojej strefie na meczu, a znany jest Pan z impulsywnych reakcji. Czy unieruchomienie mocno przeszkadza?

Aż tak unieruchomiony nie jestem. Poza tym, nie mogę tego zmienić, więc trzeba się przyzwyczaić. Spokojnie, daję sobie radę.

Ze Śląskiem zagraliście dobry mecz, a przegraliście 1:3. Czego zabrakło we Wrocławiu?

Głównie skuteczności, ale musimy także poprawić organizację gry przed kolejnymi spotkaniami. Przy golach popełnialiśmy proste błędy, które trzeba wyeliminować. Przed Śląskiem większość piłkarzy była na kadrach, teraz mamy więcej czasu.

Jak ocenia Pan debiut w Jadze Fedora Cernycha?

Dotarły do mnie krytyczne opinie o jego występie. Nie zgadzam się z nimi. Fedor grał dobrze, a trzeba brać pod uwagę to, że także był na reprezentacji i wszedł do drużyny z marszu.

Widzi go Pan na skrzydle, tak jak we Wrocławiu, czy raczej w roli napastnika?

Tak naprawdę, to jeszcze nie mieliśmy okazji dobrze się poznać, więc trudno cokolwiek rozstrzygać. Czas pokaże, gdzie Fedor najbardziej będzie mógł pomóc drużynie.

Oglądał Pan w niedzielę mecz trzecioligowych rezerw z Sokołem Ostróda. Jak grali zawodnicy z kadry pierwszego zespołu?

Biorąc pod uwagę fakt, że wróciliśmy w środku nocy z Wrocławia, dobrze oceniam ich występ. Zdecydowanie na plus zagrali Przemek Frankowski, który strzelił dwa gole i Rafał Augustyniak. Najważniejsze, że wystąpili ci, którzy grali mniej lub wcale ze Śląskiem. Poza tym trzeba pomóc trenerowi Darkowi Bayerowi, bo grając juniorami niewiele da się osiągnąć w trzeciej lidze.

Za nami osiem ligowych kolejek. Jagiellonia jest w dolnej połówce tabeli. Straty punktów w których spotkaniach żałuje Pan Najbardziej?

Na pewno bolesna była przegrana na inaugurację z Koroną w Kielcach. Szkoda też remisu z Legią Warszawa, bo byliśmy w tym meczu zdecydowanie lepsi. No i sobotniego spotkania we Wrocławiu. Kiedy jednak nie wykorzystuje się swoich szans, trudno myśleć o zwyciężaniu.

Paradoksalnie, mimo braku zwycięstw, zbieracie ostatnio bardzo dobre recenzje. Nawet trener Śląska Tadeusz Pawłowski powiedział, że pokonał bardzo dobry zespół.

Wolałbym zbierać mniej pochwał, a zdobywać więcej punktów. Też wydaje mi się, że gramy lepiej niż rok temu, a nie ma z tego zwycięstw. Przekłada się to na przykład na postawę Bartka Drągowskiego w bramce. Kiedy miał więcej pracy, bronił fantastycznie. Teraz ma jej dużo mniej i u młodego zawodnika pojawiają się kłopoty z utrzymaniem koncentracji. Nad tym też musimy pracować.

Czy jest Pan zszokowany kształtem ligowej tabeli?

Wcale. Mówiłem już przed sezonem, że liga będzie bardzo słaba i wszystko się może zdarzyć. Dlatego nic mnie nie zdziwi, nawet to, że gdyby liderujący Piast Gliwice wygrał w niedzielę w Szczecinie, to miałby już osiem punktów przewagi.

No ale obecność w strefie spadkowej mistrza Polski z Poznania jest raczej szokiem. Nie obawia się Pan, że upokorzony i krytykowany ze wszystkich stron Lech przyjedzie do Białegostoku wściekły i będzie go ciężko pokonać?

Lech płaci za grę w europejskich pucharach, co u nas jest regułą. A ani przez moment nie oczekiwałem, że będziemy faworytem spotkania z nim, czy że czeka nas łatwa przeprawa. Ale nie zajmujemy się problemami rywala. Musimy skupić się na sobie i jak najlepiej przygotować się do niedzielnego meczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny