MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michał Probierz: Brakuje stabilizacji w Jagiellonii

Tomasz Dworzańczyk
Na cztery mecze przed końcem fazy zasadniczej ekstraklasy trener Jagiellonii Michał Probierz nie ma tęgiej miny
Na cztery mecze przed końcem fazy zasadniczej ekstraklasy trener Jagiellonii Michał Probierz nie ma tęgiej miny Szymon Starnawski
Trener Jagiellonii Białystok Michał Probierz analizuje ostatnią porażkę w Gdańsku i mówi o szansach na awans do grupy mistrzowskiej.

Po ostatnim meczu w Gdańsku pierwsza ósemka znacznie się oddaliła. Zgodzi się Pan z tym?

Michał Probierz (trener Jagiellonii): Na pewno tak, bo nie ma co ukrywać, nie dość, że sami przegraliśmy, to wyniki innych meczów też nie ułożyły się dla nas korzystnie. Ale większym problemem aktualnie jest to, jak ustabilizować naszą grę. W trzech poprzednich spotkaniach straciliśmy tylko jedną bramkę, po czym w Gdańsku znów mamy wielkie problemy w defensywie i tracimy aż pięć goli.

Co z Lechią poszło nie tak?

Od początku źle weszliśmy w mecz. Decydujące było otwarcie wyniku, straciliśmy pierwsi bramkę i to było istotne dla dalszego przebiegu gry. To było nasze trzecie spotkanie w ciągu tygodnia i ten fakt też nie był bez znaczenia. Mieliśmy różne urazy i nie wszyscy zawodnicy zdążyli się zregenerować. Mam też spore zastrzeżenia do sędziego, bo już w pierwszych minutach pozwolił gospodarzom na kilka ostrych wejść, a nasze nawet najmniejsze przewinienia odgwizdywał i karał. Mimo to, mogliśmy tam wrócić do gry, gdyby po ewidentnym faulu na Maderze był rzut karny.

Ale to ten sam sędzia, który zdaniem wielu, pomógł Jagiellonii wygrać w Poznaniu z Lechem.

Nie zgodzę się, że nam pomógł. Ale jeśli nawet tak było, tym bardziej nie rozumiem, dlaczego został wyznaczony do prowadzenia następnego naszego meczu w przeciągu tygodnia. Czy naprawdę nie mamy innych sędziów?

Zostawmy już to. Przed nami kolejne ważne spotkanie, tym razem u siebie z Górnikiem Łęczna.

Do końca sezonu wszystkie spotkania będą dla nas bardzo istotne i nie ma to dla nas znaczenia z kim gramy i gdzie. Trzeba przede wszystkim ustabilizować naszą grę, bo zbyt wielu zawodników ma duże wahania formy i popełnia błędy wręcz trampkarskie. Potrafimy radzić sobie z silnymi Lechem, czy Pogonią, grać bezbłędnie w obronie, a potem przydarza się coś takiego, jak w Gdańsku. Musimy pracować, by to wyeliminować.

Myślał Pan już o tym, co się stanie, jeśli nie udałoby się awansować do grupy mistrzowskiej?

A co ma się stać? Jeśli nie awansujemy do ósemki, to mamy się wycofać z rozgrywek? To chyba jasne, że trzeba będzie walczyć w grupie spadkowej o utrzymanie się.

Chodziło mi o to, że widmo tej dolnej ósemki jeszcze w tym sezonie tak blisko chyba nie było?

Dla mnie widmo grupy spadkowej było cały czas takie same - od pierwszej kolejki. Niektórzy chyba za wcześnie uwierzyli, że mamy „dream team” i miejsce w grupie mistrzowskiej nam się należy. Oczekiwania zawsze są duże, ale nie wszyscy pamiętają, z jakimi problemami borykaliśmy się w tym sezonie.

Na najbliższe spotkanie wszyscy są do Pana dyspozycji?

Niestety, nie. Co prawda, do treningów wrócił Karol Mackiewicz, ale z powodu urazu stawu skokowego wypadł Przemek Mystkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny