Nowe zasady
Nowe zasady
l Wszystkie egzaminy maturalne uczniowie będą pisali długopisami lub piórami z czarnym tuszem.
l Maskotki, kanapki, soki są zabronione.
l Na sali znajdą natomiast słowniki: ortograficzny i poprawnej polszczyzny. Na 25 uczniów będzie przypadał przynajmniej jeden słownik. Podobnie będzie na językach obcych - na sali będą jedno-lub dwujęzyczne słowniki. Zapewni je szkoła.
l Na matematykę, chemię, informatykę, geografię zdający mogą przynieść m.in. kalkulator prosty (czyli taki, który nie posiada opcji rozwiązywania równań, rysowania wykresów czy obliczania parametrów danych statystycznych).
l Na geografii i biologii przyda się ołówek, gumka i linijka.
l Uczniowie będą mogli korzystać z atlasu historycznego - na grece i łacinie.
Najgorsze, że trzeba działać "w ciemno". Centralna Komisja Egzaminacyjna nie wyłoniła nawet firm, które zajmą się powielaniem i dystrybucją testów. Nic nie wiadomo: ani kiedy dotrą one do szkół, ani - czy będą przywożone przed każdym pisemnym egzaminem, ani - w jaki sposób trafią do komisji okręgowych, czyli do egzaminatorów.
Jak banknoty
"Dziennik Łódzki" pokusił się nawet o tezę, że problemy z przetargami stawiają pod znakiem zapytania nową maturę. To dlatego, że 27 stycznia minął termin składania ofert. Zgłosiło się zaledwie kilka spółek, ale żadnej nie wybrano. Wszystko przez ostre kryteria: pracownicy firmy nie mogą mieć maturzystów wśród najbliższych (syn, córka, wnuczka). Arkusze mają być zabezpieczone m.in. włóknami aktywnymi w świetle dziennym i ultrafiolecie oraz wypukłym drukiem - zupełnie jak papiery wartościowe czy banknoty.
Dyrektor CKE w Warszawie Maria Magdziarz stanowczo zaprzecza, by było jakiekolwiek zagrożenie dla matury: - Właśnie mam przed sobą 10 otwartych przetargów, żadne spółki się nie wycofują. Wszystko rozstrzygniemy na przełomie lutego i marca, dochowując terminów.
Obok ostrej amunicji
Dyrektor Magdziarz ma nadzieję, iż firma, która wygra przetarg na rozwożenie materiałów maturalnych po kraju, będzie je dostarczać tuż przed rozpoczęciem egzaminu pisemnego. To zdjęłoby z dyrektorów odpowiedzialność za długie przechowywanie cennych testów. Białostoczanie jednak już "zbroją się po zęby". IV LO kupiło nową, dużą kasę pancerną. Niektórzy dyrektorzy umawiają się z bankami, by przechować testy w sejfach.
Jednym z najlepiej strzeżonych będzie VI LO. Ma koło strzeleckie, odnoszące liczne sukcesy. Ale młodzież nie będzie stać na warcie z karabinkami sportowymi.
- Testy trafią do nas pewnie w godzinach nocnych, przed egzaminem. Umieścimy je w naszym magazynie broni - zdradza Marek Onoszko, dyrektor VI LO.
Warta pod gabinetem
Z kolei w X LO dyrektor Dariusz Daniluk wzdycha z ulgą, że nie będzie musiał wraz z zastępcami nocować w swoim gabinecie, gdzie jest kasa pancerna. - Przed i w trakcie matur dozór całodobowy będzie pełnić firma ochroniarska - mówi.
To wszystko będzie kosztować. Dlatego Urząd Miasta Białegostoku zbiera od dyrektorów informacje, ile komu trzeba na nową maturę. Wpłynęło już około 10 wniosków, codziennie jest coś w poczcie. Do końca lutego "lista życzeń" powinna zostać zamknięta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?