Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łuk triumfalny w centrum. Zaprojektuje go Leon Tarasewicz.

Aneta Boruch
Łuk ma stanąć w miejscu, gdzie ulica Suraska zbiega się z wychodzącym na Rynek Kościuszki przedłużeniem Alei Bluesa
Łuk ma stanąć w miejscu, gdzie ulica Suraska zbiega się z wychodzącym na Rynek Kościuszki przedłużeniem Alei Bluesa Fotomontaż: Zenon Zabagło
Rynek w Białymstoku, gdy powstawał dwa lata temu, budził emocje. Nie mniejsze dyskusje towarzyszą teraz kolejnym pomysłom na jego zagospodarowanie.

Ostatnio głośno zrobiło się wokół propozycji Leona Tarasewicza, by ustawić tu Łuk triumfalny. Instalacja ma być wysoka i szeroka na około sześć metrów, oparta na czterech słupach. Tworzyć ją będą gotowe elementy z blachy w kształcie kwadratów, pomalowanych na różne kolory.

Słowem, równie nowoczesny akcent jak szklane piramidy w Luwrze. Jedna, 20-metrowa, stanowiąca obecnie główne wejście do Luwru, jest dziełem mieszkającego w Ameryce ekscentrycznego chińskiego architekta Ieoh Ming Pei. Ten projekt arbitralnie, bez konkursu, wybrał do realizacji sam prezydent Mitterand.

Wokół idei Tarasewicza wybuchła w Białymstoku niezła awantura. Pomysł znanego i uznanego artysty jest na wskroś nowoczesny, a rynek leży w strefie ochrony konserwatorskiej. Po dyskusjach służby konserwatorskie dały zielone światło łukowi w miejscu, gdzie ulica Suraska zbiega się z wychodzącym na Rynek Kościuszki przedłużeniem Alei Bluesa.

Ta sprawa ożywiła znów temat tego, jak i czym wypełnić istniejącą od dwóch lat przestrzeń głównego, reprezentacyjnego placu miasta.

Do tej pory stanęły na nim dwie wodopojki, czyli pompy wodne. Zdobią je wykonane z brązu postaci św. Floriana i św. Jana Chrzciciela. I, jak w każdym wodopoju, tak i w tym białostockim, można ugasić pragnienie.

Furorę wśród spacerowiczów robią kamienne kręgi, w których pod szkłem znajduje się ekspozycja zdjęć pokazujących, jakie zmiany zaszły na rynku od XVIII wieku oraz prezentująca poszczególne pierzeje sprzed 1939 roku. Dorośli je oglądają, dzieci biegają po nich i skaczą z jednego poziomu na drugi.
Uroku okolicy dodaje też owalna fontanna, przeniesiona zresztą w swoje historyczne miejsce, w pobliże ulicy Sienkiewicza. Szybko, jak na białostockie tempo, stanęła też teatralna maska, na wylocie ulicy Suraskiej do Placu Uniwersyteckiego.

Wciąż w poczekalni do zrealizowania stoją zaplanowane tu przez projektantów rynku postaci Nimfy i Temidy. Te rzeźby miały przypominać przeszłość miasta. Bo posąg Temidy stał na białostockim rynku w końcu XVIII wieku. Druga rzeźba byłaby jednocześnie niewielką fontanną. To także byłoby nawiązanie do tradycji, bo kiedyś znajdowała się w tym miejscu studnia, a więc źródło wody. Na ustawienie nadal też czeka stylizowana macewa na Suraskiej, wskazująca dawną synagogę.

Natomiast w zapomnienie poszedł już pomysł ustawienia grupy postaci, przedstawiających dawny tygiel narodowości zamieszkujących Białystok, z sylwetką twórcy esperanto, Ludwika Zamenhofa.
Wszystkie te elementy odwoływały się bardziej do przeszłości. Idea Leona Tarasewicza to zdecydowanie ukłon w stronę nowoczesności. Ale zdaniem projektantów rynku, jedno nie kłóci się z drugim. Wręcz są pozytywnie nastawieni do idei Tarasewicza.

- Nimfa i Temida to historyczna część rynku, a łuk byłby tą nowoczesną - mówi Zenon Zabagło, projektant rynku teraz opracowujący dokumentację techniczna dla łuku. - To są dwie niezależne sprawy. Dla miasta to duży plus, że chce mu coś dać artysta z Podlasia, o światowej renomie.

Zabagło wcale jednak nie ma zamiaru porzucać pomysłu ustawienia na rynku romantycznych, kobiecych postaci. Nadal czeka na skończenie autorskiego projektu rynku z wszystkimi elementami wieńczącymi to dzieło.

Idea Tarasewicza trafia też do przekonania urbanistom.

- Super sprawa - krótko ocenia Jerzy Tokajuk. - To bardzo pozytywna inicjatywa, dla której jak najbardziej jest miejsce w przestrzeni rynku. Na pewno ożywi to miejsce, przyciągnie więcej ludzi na rynek. A sławne nazwisko wypromuje i miejsce, i miasto.

Pomimo tego Tokajuk podkreśla, że wprowadzanie jakichkolwiek nowych elementów na centralny plac miasta nie może odbywać się chaotycznie i pod wpływem impulsu. - Porządek trzeba zachować, to nie powinno być przypadkowe. Nie zagraćmy tego miejsca. Róbmy to w sposób wyważony.
Zapewne dlatego na razie władze miasta traktują pomysł łuku z dużą ostrożnością. Choć podkreślają, że o meblowaniu rynku myślą cały czas.

- Nie można podejmować decyzji, podchodząc do tematu rynku wycinkowo - mówi wiceprezydent Adam Poliński. - Kolejne elementy na rynek trzeba wprowadzać w sposób uporządkowany. Zdaniem Polińskiego wcześniej trzeba przyjrzeć się temu, co się przez te dwa lata na rynku działo. - Tak, żeby takie elementy, jak łuk nie kolidowały np. z kawiarnianymi ogródkami, które działają latem na rynku, a także z imprezami, które się tu odbywają. Będziemy o tym dyskutować. Myślę, że na przełomie roku zajmie się tym Miejska Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna.

W artykule wykorzystałam informacje z portalu: droga.zut.edu.pl

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny