Ostatnio głośno zrobiło się wokół propozycji Leona Tarasewicza, by ustawić tu Łuk triumfalny. Instalacja ma być wysoka i szeroka na około sześć metrów, oparta na czterech słupach. Tworzyć ją będą gotowe elementy z blachy w kształcie kwadratów, pomalowanych na różne kolory.
Słowem, równie nowoczesny akcent jak szklane piramidy w Luwrze. Jedna, 20-metrowa, stanowiąca obecnie główne wejście do Luwru, jest dziełem mieszkającego w Ameryce ekscentrycznego chińskiego architekta Ieoh Ming Pei. Ten projekt arbitralnie, bez konkursu, wybrał do realizacji sam prezydent Mitterand.
Wokół idei Tarasewicza wybuchła w Białymstoku niezła awantura. Pomysł znanego i uznanego artysty jest na wskroś nowoczesny, a rynek leży w strefie ochrony konserwatorskiej. Po dyskusjach służby konserwatorskie dały zielone światło łukowi w miejscu, gdzie ulica Suraska zbiega się z wychodzącym na Rynek Kościuszki przedłużeniem Alei Bluesa.
Ta sprawa ożywiła znów temat tego, jak i czym wypełnić istniejącą od dwóch lat przestrzeń głównego, reprezentacyjnego placu miasta.
Do tej pory stanęły na nim dwie wodopojki, czyli pompy wodne. Zdobią je wykonane z brązu postaci św. Floriana i św. Jana Chrzciciela. I, jak w każdym wodopoju, tak i w tym białostockim, można ugasić pragnienie.
Furorę wśród spacerowiczów robią kamienne kręgi, w których pod szkłem znajduje się ekspozycja zdjęć pokazujących, jakie zmiany zaszły na rynku od XVIII wieku oraz prezentująca poszczególne pierzeje sprzed 1939 roku. Dorośli je oglądają, dzieci biegają po nich i skaczą z jednego poziomu na drugi.
Uroku okolicy dodaje też owalna fontanna, przeniesiona zresztą w swoje historyczne miejsce, w pobliże ulicy Sienkiewicza. Szybko, jak na białostockie tempo, stanęła też teatralna maska, na wylocie ulicy Suraskiej do Placu Uniwersyteckiego.
Wciąż w poczekalni do zrealizowania stoją zaplanowane tu przez projektantów rynku postaci Nimfy i Temidy. Te rzeźby miały przypominać przeszłość miasta. Bo posąg Temidy stał na białostockim rynku w końcu XVIII wieku. Druga rzeźba byłaby jednocześnie niewielką fontanną. To także byłoby nawiązanie do tradycji, bo kiedyś znajdowała się w tym miejscu studnia, a więc źródło wody. Na ustawienie nadal też czeka stylizowana macewa na Suraskiej, wskazująca dawną synagogę.
Natomiast w zapomnienie poszedł już pomysł ustawienia grupy postaci, przedstawiających dawny tygiel narodowości zamieszkujących Białystok, z sylwetką twórcy esperanto, Ludwika Zamenhofa.
Wszystkie te elementy odwoływały się bardziej do przeszłości. Idea Leona Tarasewicza to zdecydowanie ukłon w stronę nowoczesności. Ale zdaniem projektantów rynku, jedno nie kłóci się z drugim. Wręcz są pozytywnie nastawieni do idei Tarasewicza.
- Nimfa i Temida to historyczna część rynku, a łuk byłby tą nowoczesną - mówi Zenon Zabagło, projektant rynku teraz opracowujący dokumentację techniczna dla łuku. - To są dwie niezależne sprawy. Dla miasta to duży plus, że chce mu coś dać artysta z Podlasia, o światowej renomie.
Zabagło wcale jednak nie ma zamiaru porzucać pomysłu ustawienia na rynku romantycznych, kobiecych postaci. Nadal czeka na skończenie autorskiego projektu rynku z wszystkimi elementami wieńczącymi to dzieło.
Idea Tarasewicza trafia też do przekonania urbanistom.
- Super sprawa - krótko ocenia Jerzy Tokajuk. - To bardzo pozytywna inicjatywa, dla której jak najbardziej jest miejsce w przestrzeni rynku. Na pewno ożywi to miejsce, przyciągnie więcej ludzi na rynek. A sławne nazwisko wypromuje i miejsce, i miasto.
Pomimo tego Tokajuk podkreśla, że wprowadzanie jakichkolwiek nowych elementów na centralny plac miasta nie może odbywać się chaotycznie i pod wpływem impulsu. - Porządek trzeba zachować, to nie powinno być przypadkowe. Nie zagraćmy tego miejsca. Róbmy to w sposób wyważony.
Zapewne dlatego na razie władze miasta traktują pomysł łuku z dużą ostrożnością. Choć podkreślają, że o meblowaniu rynku myślą cały czas.
- Nie można podejmować decyzji, podchodząc do tematu rynku wycinkowo - mówi wiceprezydent Adam Poliński. - Kolejne elementy na rynek trzeba wprowadzać w sposób uporządkowany. Zdaniem Polińskiego wcześniej trzeba przyjrzeć się temu, co się przez te dwa lata na rynku działo. - Tak, żeby takie elementy, jak łuk nie kolidowały np. z kawiarnianymi ogródkami, które działają latem na rynku, a także z imprezami, które się tu odbywają. Będziemy o tym dyskutować. Myślę, że na przełomie roku zajmie się tym Miejska Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna.
W artykule wykorzystałam informacje z portalu: droga.zut.edu.pl
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?