Pisząc to mamy na myśli przede wszystkim Holandię i Belgię, bo Walia - przy całym dla niej szacunku - nie wydaje się być obecnie dużo lepszą drużyną, niż Polska (nawet jeśli Garethowi Bale'owi wciąż chce się w niej grać). O sile Holandii przekonaliśmy się za to w poprzedniej edycji Ligi Narodów, a porażki 0:1 i 1:2 trzeba uznać w tych okolicznościach za najniższy wymiar kary.
„Pomarańczowi” zawiedli co prawda na Euro 2020, odpadając już na etapie 1/8 finału. Nadal są jednak, w porównaniu do nas, zespołem z innej półki. Podobnie jak Belgia. Nawet biorąc pod uwagę, że jej gwiazdy są coraz starsze, a niektóre (jak Eden Hazard) więcej czasu niż na boisku spędzały w ostatnich latach u lekarza.
Nie ma co jednak narzekać, choć wspomniany na wstępie Lato twierdzi (w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”), że do Ligi Narodów przystąpimy już z innym selekcjonerem, bo Paulo Sousa tak długo nie popracuje.