Lekarze chcą przedłużenia umowy najmu na gabinet bez przetargu. Miasto nie zgadza się

Chcemy, by mieszkańcy mieli zapewnioną ciągłą opiekę - mówi dr Zbigniew Kossakowski, stojący na czele Stowarzyszenia Czternastka, które zrzesza właścicieli gabinetów medycznych w lokalach gminnych.

Żeby nie zostali bez opieki

Chodzi o lekarzy specjalistów, którzy opiekują się pacjentami wyłącznie w ramach umów z NFZ (czyli pacjent za wizytę nie płaci). Domagają się, aby miasto przedłużało umowy najmu lokali bez przetargów. Tłumaczą, że jeśli takie gabinety trafią na otwarte przetargi, to białostoczanie mogą zostać pozbawieni dostępu do lekarzy specjalistów.

- Dopóki taka poradnia nie ruszy w nowym miejscu, ludzie mogą być bez opieki nawet przez parę miesięcy - twierdzi dr Kossakowski. - A w niektórych przypadkach chodzi o duże poradnie specjalistyczne, np. przy ulicy Bema czy Białówny. Zamknięcie takich przychodni, np. kardiologicznych, może spowodować, że jedna trzecia mieszkańców Białegostoku nie będzie miała dostępu do kardiologa.

Lekarze, walczący teraz o ulgowe traktowanie, wywodzą się z dawnego Zakładu Opieki Zdrowotnej. - Gdy byliśmy prywatyzowani, to ówcześni przedstawiciele gminy obiecywali, że będziemy mieć ułatwienia, m.in. w uzyskaniu lokalu. Niestety, nie mieliśmy tych zapewnień na piśmie - dodaje dr Kossakowski.

Radni: Trzeba dotrzymać obietnic

Lekarze przedstawili swoje argumenty komisji spraw społecznych i zdrowia białostockiej rady miejskiej. Trafiły one do przekonania niektórym radnym. Na wniosek Kazimierza Dudzińskiego z PiS komisja postanowiła, że sama przygotuje odpowiedni projekt uchwały.

- Jestem za tym, by zrealizować to, co było obiecane lekarzom z dawnego NZOZ - mówi Kazimierz Dudziński.

Ale miasto patrzy inaczej na tę sprawę.

- Nasze stanowisko w sprawie wynajmu gminnych lokali nie zmienia się: wszystkie powinny trafiać na przetargi - podkreśla wiceprezydent Michał Wierzbicki.

Ale specjaliści podkreślają, że lekarzom rodzinnym miasto przedłużyło umowy bez przetargów.