Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa też może promować Wschodzący Białystok

Tomasz Maleta
- Jagiellonia Białystok. Jeśli Legia złożyłaby tańszą ofertę, to cenowo wygrałaby z Jagiellonią
- Jagiellonia Białystok. Jeśli Legia złożyłaby tańszą ofertę, to cenowo wygrałaby z Jagiellonią Anatol Chomicz/Archiwum
Rozgrywki za pasem i zależało nam na tym, by drużyna piłkarska promowała nas w najwyższej klasie. A jeżeli nie było oferty w takim kształcie, to przecież ja nie mogę iść do 16 prezesów i zapytać dlaczego nie startujecie w przetargu - mówi Krzysztof Karpieszuk, sekretarz Miasta Białegostoku, odpowiedzialnym za promocję.

- Od 15 lipca do 15 grudnia Jagiellonia będzie promowała Białystok w rozgrywkach ekstraklasy piłkarskiej. W zamian otrzyma prawie cztery miliony złotych (bez 20 tysięcy). To połowa tego, co w tym roku radni przeznaczyli, nie tylko przez sport, na promocję miasta. Skąd te cztery miliony?
Krzysztof Karpieszuk: Generalnie rzecz ujmując, takie kwoty, czyli pięć milionów na promocję poprzez sport w najwyższych klasach rozgrywek sportowych, przeznaczyli radni w uchwale budżetowej. Nasze propozycje były trochę odmienne, tzn. dotyczyły struktury budżetu na promocję. Myśleliśmy przede wszystkim o wydarzeniach kulturalnych, a nie tylko sportowych. Wolą radnych było żeby wesprzeć taką kwotą kluby, które będą nas promowały. Tam nie ma zapisu, że ma to być Jagiellonia czy jakiś inny zespół, ponieważ w najwyższej grupie rozgrywkowej, jeżeli mówimy o piłce nożnej, jest 16 drużyn. Rozumiem, że niektóre z nich mogą być niezainteresowane naszą ofertą, która znajduje się w specyfikacji, ponieważ mają prywatnych właścicieli.

- To znaczy, że oferta miasta była też skierowana do pozostałych 15 drużyn ekstraklasy?
- Jeżeli inna drużyna, na przykład hipotetycznie Legia Warszawa, powiedziałaby, że chce grać w Białymstoku swoje mecze zamiast w stolicy i zaoferowała, że zrobi to za 3,5 miliona, to cenowo wygrałaby z Jagiellonią.

- Wtedy magistrat wybrałby Legię, bo cena byłaby jedynym kryterium?
- Tak.

- Mimo, że byłby to wybór na zasadzie gdzie Rzym, a gdzie Krym?
- Tak to jest skalkulowane.

- Wracam do tych czterech milionów. Przecież radni w uchwale nie określili, że właśnie tyle ma być przeznaczone na promocję poprzez rozgrywki piłkarskiej ekstraklasy. Skąd zatem wzięła się ta kwota? Ona jest rażąco większa od tych, którymi miasto do tej pory wspierało Jagiellonię?
- Dokonaliśmy analizy, jak się kształtują wydatki na promocję w innych zespołach naszej ekstraklasy. I to było podstawą określenia tej kwoty.

- Wspomniany przykład z Legią Warszawa wbrew pozorom nie jest hipotetyczny. W ubiegłym roku po miejskie pieniądze w innym przetargu promocyjnym zgłosiła się ekstraklasa tenisa stołowego.
- Jesteśmy tytularnym sponsorem ekstraklasy tenisa stołowego. Wszyscy zawodnicy w niej występujący mają na koszulkach logo Wschodzący Białystok

- Mimo, że nie ma w niej drużyny białostockiej, a sport jest raczej niszowy niż masowy. Czyli nie jest wykluczone, że w przyszłości inne kluby piłkarskie zgłoszą się do magistratu w Białymstoku po pieniądze z promocji?.
- Oferta jest dość atrakcyjna. Cztery miliony to pokaźny zastrzyk w budżecie klubów ekstraklasy. Co prawda nie znam budżetów poszczególnych klubów, ale można domyślać się, że - zwłaszcza w tych niższych stanach tabeli - budżety mogą sięgać 10-12 milionów.

- Kwota 4 milionów pojawiła się znacznie wcześniej niż przed otwarciem kopert podczas przetargu. Czy to nie ułatwia podmiotom w strzelenie się z ofertą w przysłowiową dziesiątkę?
- Dokumenty przetargowe nie są tajne. Wszyscy mają dostęp do budżetu miasta na 2011 rok, bo jest on zawieszony w Biuletynie Informacji Publicznej i widać, jakimi mniej więcej pieniędzmi promocja dysponuje. Z drugiej strony przygotowaliśmy dokument, w którym określiliśmy, ile miasto mniej więcej powinno przeznaczyć na ten przetarg. Być może to było przyczynkiem do tego, że potocznie mówiło się, że miasto przeznaczyło cztery miliony.
- Czy tyle samo miasto chciało zaoferować w pierwszym, nieudanym przetargu, do którego nie zgłosił się żaden oferent? Jagiellonia swoją absencję tłumaczyła, że nie mogła spełnić jednego z warunków przetargu, bo z przodu koszulki znak miasta zachodził na symbol innego sponsora.
- Tak, tyle samo chcieliśmy przeznaczyć.

- Wymogi przetargu były takie, żeby logo ma się też znaleźć z przodu koszulek. W poprzednim sezonie było tylko z tyłu. Dlaczego miastu zależało na takiej ekspozycji?
- Jeżeli przeznaczamy dwa razy więcej środków, to chyba mamy prawo wymagać więcej.

- Tylko dlaczego to miasto, skoro przeznacza dwa razy więcej pieniędzy, ma zmniejszać swoją powierzchnię reklamową. Bo do tego sprowadza się różnica między tymi dwoma przetargami.
- Rozgrywki za pasem i zależało nam na tym, by drużyna piłkarska promowała nas w najwyższej klasie. A jeżeli nie było oferty w takim kształcie, to przecież ja nie mogę iść do 16 prezesów i zapytać dlaczego nie startujecie w przetargu. I układać się z zarządami poszczególnych klubów, bo za takie postępowanie nie wyszedłbym z aresztu.

- Wyobraża Pan sobie taką sytuację: mimo że miasto tak hojnie wspiera klub i być może w przyszłości będzie to czyniło, to zabraknie dla jego logo miejsca z przodu koszulek. Bo klub będzie miał tyle sponsorów i żaden nie będzie chciał zmniejszyć swojej powierzchni.
- Życzę Jagiellonii, żeby kwestie sponsorskie ustaliła sobie na jak najlepszym poziomie i żeby jak najwięcej z tytułu promocji uzyskała poza miastem. To oznaczałoby, że możemy przeznaczyć trochę więcej pieniędzy na rzeczy, które są związane nie tylko ze sportem. Być może marka Jagiellonii będzie tak cenna, że miasta zwyczajnie nie będzie stać zaistnieć na koszulce. Z jednej strony życzenie byłoby takie, by Jagiellonia była taką marką. Z drugiej strony brak Wschodzącego Białegostoku na koszulkach czy spodenkach świadczyłby o tym, że budżet promocji jest za mały.

- Czy jednak w drugim przetargu nie powinno być mniej tych pieniędzy, skoro powierzchnia reklamowa jest mniejsza?
- Gdybyśmy na przykład zaoferowali 10 mln za promocję, to być może mogłoby być to przyczynkiem do tego, że któraś z drużyn ekstraklasy zerwała mniej profitowy kontrakt ze sponsorem i połasiła się na pieniądze, które proponuje miasto.

- Może nastał czas, by władze Białegostoku inaczej spojrzały na wspieranie Jagiellonii. Zamiast tych, coraz bardziej mniej przejrzystych przetargów na promocję, raczej zaczęło myśleć o przejęciu udziałów w spółce akcyjnej. Przepisy na to pozwalają, inne miasta już to robią.
- W tej chwili Śląsk i Korona z tego korzystają. Słyszałem, że prezydent Kielc chce sprzedać 70 proc. udziałów. Więc to nie do końca jest tak, że ta forma się sprawdza. Być mniejszościowym udziałowcem w spółce sportowej może generować jeszcze większe komplikacje natury finansowej i prawnej niż w takiej formule, jak to teraz się odbywa.

- To niekoniecznie musi być udział mniejszościowy. Poza tym u nas jest trochę inna sytuacja, ze względu podkreślaną od lat przez miasto wartość Jagiellonii dla promocji Białegostoku.
- Nie chcę wchodzić w buty pana prezydenta, który o tych sprawach decyduje. W promocji takich rzeczy nie rozważaliśmy, bo mówimy o pieniądzach z innej "szuflady".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny