Nerw mną już targnął - zaczęła rozmowę pani Zofia, mieszkanka ul. Orzeszkowej. - Od kilku miesięcy nie ma chętnych, by naprawić latarnie na naszej ulicy. Jest ona oświetlana tylko przez światło z pobliskiego sklepu lub reflektory jadących samochodów.
Ale ciemność na ul. Orzeszkowej to niejedyny problem pani Zofii. - Jedna z tych latarni jeszcze daje "oznaki życia" - ironizowała kobieta. - Co minutę zapala się i gaśnie. A mnie przez te mruganie krew zalewa.
Zgłosiliśmy sprawę do białostockiego zakładu energetycznego. Już następnego dnia lampy zostały naprawione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?