Krzysztof Ławniczak - Zapiski oficera Armii Czerwonej od 20 lat na scenie (zdjęcia)
Zapiski oficera Armii Czerwonej
Z monodramem był Pan także za granicą. Poruszenie niezbyt chwalebnej historii radzieckiego oficera na Wschodzie wydaje się być nieco ryzykowne.
– Tym bardziej jeszcze kilkanaście lat temu, w czasach przełomy, kiedy mentalnie przechodziliśmy na drugą stronę świata. Do dziś szydzenie z radzieckiej armii może być niebezpieczne. Dlatego kiedy grałem kiedyś w teatrze w Grodnie poprosiłem o to żeby na sali był ochroniarz. Przyszedł potężny mężczyzna, jak się później okazało były żołnierz. Potem gdy piliśmy wódkę przyznał, że jego dowódcy byli tacy jak mój Misza.
Kiedyś w konkursie na karykaturę znanej białostockiej postaci widziałam pracę z Panem w mundurze. Nie boi się Pan łatki, tego że w świadomości widzów będzie Pan zawsze wcieleniem oficera Armii Czerwonej?
– Absolutnie. Zagrałem tak wiele ról i mam zamiar grać nadal, że nie obawiam się zaszufladkowania. Cieszę się że mam taką możliwość. Reżyserzy z którymi współpracuję, widzą w białostockim teatrze wielki potencjał, podoba im się, to jest wspaniałe.