Koszykówka. Grają, bo muszą

Kiedyś był Puchar Polski, ale w innej formule. Od tego sezonu jest obowiązkowy - tłumaczy Marek Kubiak, trener białostoczan.

Polski Związek Koszykówki w pewien sposób zmusił zespoły do rywalizacji w tych rozgrywkach. Za nieprzystąpienie do gry drużynom w zależności od lig, w których występują, grożą kary finansowe - 15 tys. złotych (pierwszoligowiec) i 5 tys. zł (drugoligowiec).

Problemy Żubrów

- Trzeba więc grać. My musimy przede wszystkim myśleć o lidze. Mamy aż nadto swoich problemów, żeby przejmować się pucharem - mówi szkoleniowiec naszego pierwszoligowca. - Nie poddajemy się, oczywiście, ale też nie spinamy specjalnie - dodaje.

Białostoczanie, z występującymi w II lidze akademikami z Olsztyna, będą musieli sobie radzić bez Tomasza Kujawy. Kapitan, któremu w niedzielę urodziła się córeczka, cały czas leczy kontuzję. Przyjmuje zastrzyki i nie wiadomo, czy będzie gotowy na sobotni mecz z Zastalem Zielona Góra.

Traktują jak sparing

Drugoligowy Tur Bielsk Podlaski zmierzy się z występującym w tej samej klasie rozgrywkowej zespołem z Siedlec, ale też spokojnie, na luzie podchodzi do potyczki.

- Spotkanie traktujemy jako jedną z form sparingu. W ciągu dziesięciu dni musimy zagrać cztery mecze, to trochę za duże obciążenia. Jeśli wygramy z Siedlcami, będzie dobrze, jeśli nie - nie zamierzamy strasznie rozpaczać - mówi Aleksy Olesiuk, kierownik bielszczan.

Jeżeli Turowi i Żubrom uda się pokonać przeciwników, w II rundzie zagrają ze sobą. Od trzeciej do rywalizacji przystąpią ekipy z ekstraklasy. Zwycięzca PP otrzyma nagrodę - 70 tysięcy złotych. Finalista będzie bogatszy o 30 tys.

- Pierwszo- czy drugoligowcom wygrana raczej nie grozi - uważa trener Kubiak.

Mecz Tura z SKK Siedlce rozpocznie się o godz. 18 w sali SP 3 przy ul. Poniatowskiego 9.