Któż z przedstawicieli młodszego pokolenia pamięta, jak nazywały się niegdyś pola za rodzinną wsią swego dziadka, jak nazywała się łąka, na której pasły się jego krowy, jak nazywała się część wsi, w której stała jego sadyba.
Dla ludzi zamieszkujących pewne terytorium dawniej nie były potrzebne żadne mapy. Niegdyś bowiem nie tylko miasta i wsie miały swoje nazwy. Każde pole, łąka, las, rzeczka, nawet stojące samotnie drzewo miało swoje "imię". Są to właśnie toponimy, czyli nazwy własne, których nie ujrzymy na żadnych mapach. Funkcjonują one bowiem w świadomości ludzkiej. Nazwy te odchodzą wraz z pokoleniem, dla którego nazwy te były jedyną orientacją w terenie.
Mapa z dźwiękowym zapisem
Na pomysł zachowania tych nazw wpadli członkowie Towarzystwa Dziedzictwo Podlasia. Postanowili oni wybrać kilka miejscowości, zebrać informacje dotyczące dawnych nazw funkcjonujących w tych wsiach i wydać w formie książkowej. Do zbierania informacji została zaangażowana młodzież szkolna. W ten sposób powstał "Słownik nazw miejscowych regionu Puszczy Białowieskiej". Jedną ze wsi, która znalazła się w Słowniku, są właśnie Koszele, położone nieopodal Orli. We wtorek w świetlicy wiejskiej miała miejsce projekcja multimedialna dotycząca przede wszystkim dawnych nazw tej miejscowości. Jak powstała prezentacja?
- Chodziłem po ludziach i pytałem, jak nazywał się dany obszar, jak przebiegały jego granice? - opowiada Mirosław Gołownia, nauczyciel historii z Orli. - Po zebraniu informacji wszystko należało opracować w odpowiednim programie komputerowym tak, by powstała mapa. Do każdej mapy przypisywane były odpowiednie dane, legenda, nazwisko informatora, fotografie, a nawet zapis dźwiękowy, czyli jak brzmi nazwa danego toponimu.
Do map dołączane są również zdjęcia satelitarne, na których dokładnie widać w jakim miejscu leży dane pole, łąka czy las.
Ożywają wspomnienia
- To świetna sprawa - podkreśla Maria Lemiesz. - Choć nie zauważyłam tu kilku nazw, to praca jest na szóstkę. Jak ją oglądałam, ożyły wspomnienia. Aż łza w oku się zakręciła.
- Ja urodziłam się na Chatkach mówi Maria Chursa. - Tak nazywała się część leżąca zaraz za Bahnom, tuż przy wjeździe do wsi.
A dlaczego jedna z części wsi nazywa się Bojary? - Bo mieszkali tam koszelowcy, którzy byli na służbie u cara - podpowiada Eliasz Martynowicz. - Zajmowali się przede wszystkim obsługą carskich kurierów, wymieniali im konie. Za to brali pieniądze. Byli bogaci. Może dlatego wieś nazywa się Koszele, co znaczy portmonetki?
Stare zdjęcia i architektura
Projekt zawiera nie tylko toponimy danej miejscowości. Prezentacja przedstawia również najważniejsze daty z historii i wsi oraz stare fotografie, które najbardziej wzruszyły koszelską publiczność. Mogli znaleźć siebie z lat dzieciństwa czy młodości, ale również swoich sąsiadów, znajomych.
- Chciałbym w najbliższej przyszłości zebrać, a raczej wypożyczyć od mieszkańców Orli stare fotografie i zrobić wystawę - mówi Dariusz Horodecki, dyrektor szkoły w Orli. - Już mam zebranych i obrobionych komputerowo około 300-400 fotografii. Najstarsze z nich pochodzą z początku XX wieku. Piotr Nesterowicz podarował 160 zdjęć związanych tematycznie z histrią Żydów na terenach wschodnich. Kilkadziesiąt z nich dotyczy samej Orli.
Stowarzyszenie Dziedzictwi Podlasia również nie poprzestanie na wsiach, których toponimy znalazły się w Słowniku. W niedalekiej przyszłości Stowarzyszenie planuje podobnie opracować całe gminy.
- Chcemy do tego zaangażować również ludzi, którzy zajmują się tym profesjonalnie - mówi Mirosław Stepaniuk, prezes Stowarzyszenia. - Ale nie chcemy ograniczać się jedynie do toponimów. Chcielibyśmy stworzyć bazę danych o środowisku kulturowym tego regionu. Najważniejszą sprawą jest jednak zachowanie elementów językowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?