Pani dyrektor to chodzi tylko o pieniądze, które dostanie za nasze dzieci - mówi Urszula Dubkowicz, jedna z mam. - Nie o ich dobro.
Rodzice sześciolatków ze Szkoły Podstawowej nr 44 chcą, by nauczycielka, która w zerówce opiekowała się ich dziećmi, nadal uczyła je od września.
- Ta wychowawczyni to wspaniała kobieta. Ma świetnie podejście do dzieci. Dużo ich nauczyła - mówi Ryszard Okuła, jeden z rodziców. - Jest nauczycielem dyplomowanym nauczania zintegrowanego, ma wiele lat pracy za sobą.
Agnieszka Smółko chętnie przystała na prośbę rodziców. - To fajne dzieciaki, dobrze mi się z nimi pracuje - mówi. - Ale to inicjatywa rodziców, żeby je dalej uczyć. Nie moja.
A ci od miesiąca negocjują z dyrektorką szkoły. I uskarżają się na brak współpracy z jej strony. Mówią, że blokuje utworzenie kolejnej klasy pierwszej w szkole.
- Ja postępuję zgodnie z prawem. Nikt nie ma mi nic do zarzucenia - zapewnia Walentyna Półjanowicz, dyrektorka szkoły. - Bardzo chętnie współpracuję z rodzicami, jednak w tym wypadku nie mogę pomóc. Tu nie ma konfliktu.
Twierdzi, że gdyby przystała na te prośby, to musiałaby przenieść do zerówki innego nauczyciela. A na to obecni nauczyciele z klas I-III nie wyrażają zgody.
Rodzice obstają przy swoim. O pomoc zwrócili się do departamentu edukacji urzędu miejskiego.
- Poprosiliśmy panią dyrektor o uwzględnienie prośby rodziców. Ale musimy pamiętać, że to dyrektor jest pracodawcą i organizuje prace w szkole - mówi Wojciech Janowicz, szef departamentu edukacji w magistracie.
Rodzice stawiają jednak sprawę jasno. - Jeżeli pani dyrektor nie spełni naszej prośby, zabierzemy całą klasę do innej szkoły - zapowiadają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?