Chociaż sam akt oskarżenia w sprawie prowokacji łapówkarskiej wymierzonej w Tomasza Hirnlego trafił do sądu jeszcze w 2008 roku, proces podwładnego profesora - Wojciecha S., i trzech policjantów ruszył dopiero w marcu 2010 roku. Na wyrok trzeba było czekać ponad dwa i pół roku.
- Cieszę się, że ta sprawa jest już powoli poza mną. Ciężko jednak wymazać zmarnowane lata i możliwości, które mnie przez nią ominęły. Dla mnie to trudne i bolesne czasy - powiedział nam w czwartek prof. Tomasz Hirnle.
Więcej przeczytasz w piątkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?