Kocie muzea

Założył je Bob Meijer w 1990 roku, oczywiście na cześć swojego ulubionego pupila, kocura Johana Pierponta Morgana. Portret rudego ulubieńca wisi zaraz przy wejściu, witając i zapraszając na muzealne sale. Wszystkie pomieszczenia wypełniają bibeloty, szkice, portrety, plakaty o kociej tematyce. Można zobaczyć studolarowy banknot z wizerunkiem kota, jest też oryginalny kostium z musicalu "Koty". Chętni mogą zostać członkami Koła Przyjaciół Muzeum Kotów, wszyscy mogą nabyć pamiątki: pocztówki, koszulki, biżuterię i inne drobiazgi. W Amsterdamie koty widać często. Większość z nich to zadbane, puszyste zwierzęta, ale warto zobaczyć również kocią barkę. Jest to przytułek dla bezpańskich kotów, prowadzony głównie przez wolontariuszy. Wszystkie pomieszczenia są regularnie sprzątane i nie ma tam kocich zapachów. Zwierzęta wędrują swobodnie po całej barce, zabezpieczonej siatką. Przebywa na niej około pięćdziesięciu kotów.

Kocie muzeum stworzyła Wiera Nowosilowa, z pochodzenia Rosjanka, w Lloret de Mar w Hiszpanii. Powstało ono w 2002 roku. Wiera i jej mąż zgromadzili około dziesięciu tysięcy eksponatów ze wszystkich zakątków świata. Nie wszystkie jednak mieszczą się w trzypiętrowej kamienicy.
Nieco starsze muzeum znajduje się w małym szwajcarskim miasteczku Riehen. I tu można zobaczyć setki porcelanowych kotków, barwionych różnymi technikami, zabawki, biżuterię, przedmioty użytkowe, znaczki pocztowe. Wszystkie eksponaty przedstawiają kotki smutne, wesołe, śpiące, bawiące się, są również scenki rodzajowe z kotem w głównej roli.

Te oryginalne muzea co roku odwiedzają tysiące turystów. Coś te koty w sobie mają, że chce się je oglądać, z pewnością mogą być atrakcją turystyczną.