Kiermasz wielkanocmy w łapskiej podstawówce, czyli sposób na kłopot

Można było kupić przepiękne i kolorowe palmy, a także stroiki, wieńce i koszyczki na święcone. Nie zabrakło też wycinanek, świątecznych kartek, haftowanych i szydełkowanych serwetek oraz różnokolorowych pisanek.

Akcja cieszyła się powodzeniem

Kupujących też nie zabrakło, bo kiermasz zwabił łapian. A ci okazali się bardzo hojni. W ciągu dwóch godzin prawie wyczerpał się zapas. Ozdoby "szły" jak świeże bułeczki. - Starsza pani podarowała nam wyroby rękodzieła. Pieniądze z ich sprzedaży także zasilą szkolne konto - podkreśla Anna Jankowska, dyrektor szkoły podstawowej w Łapach, prowadzonej przez łomżyńskie Stowarzyszenie "Edukator"

- Naprawdę nie spodziewałyśmy się, że tak dobrze pójdzie, bo można byłoby jeszcze więcej przygotować ozdób. Już prawie wszystko sprzedane - cieszyły się Beata Łapińska i Ewa Łuba, nauczycielki z tej szkoły. To właśnie one wpadły na pomysł zorganizowania kiermaszu.

Integracja szkoły

- Wyszło bardzo spontanicznie - mówią nauczycielki.

Ich inicjatywa spodobała się nauczycielom, rodzicom oraz dzieciom. Wszyscy bardzo chętnie uczestniczyli w przygotowaniach do wielkanocnego jarmarku. Uczniowie wykonywali ozdoby na lekcjach i w domu: - Pomagali nam rodzice i dziadkowie. Najtrudniej było zrobić stroiki oraz palmy - tłumaczyły dzieci.

Szczytny cel

Ale celem akcji było nie tylko podtrzymanie wielkanocnej tradycji. Co ważne, pieniądze ze sprzedaży ozdób przydadzą się szkole na zakup sprzętu muzycznego, który jest jej potrzebny. - Kosztuje kilka tysięcy złotych - wyjaśnia dyrektor Jankowska.

Szkoły nie stać na taki wydatek, ale i pedagodzy, i rodzice już zapowiadają więcej takich akcji: - Na Dzień Dziecka zorganizujemy piknik rodzinny - zdradzają Beata Łapińska i Ewa Łuba.

Kłopoty za nami

Przypomnijmy. We wrześniu ubiegłego roku z sieci gminnych szkół zniknęła "czwórka". Ale rodzice postanowili, że w jej miejsce utworzą nową szkołę. Pomogło łomżyńskie Stowarzyszenie "Edukator". Rodzice skompletowali kadrę nauczycielską i wybrali dyrektora. We wrześniu podstawówka zaczęła działać. Ale przez pierwsze cztery miesiące szkoła miała poważne kłopoty finansowe.
Brakowało pieniędzy na nauczycielskie pensje. Bo Roman Czepe, burmistrz Łap zadeklarował, że przekaże dotację, ale dopiero od 1 stycznia 2009 roku, a nie od 1 września. Według ustawy oświatowej, miał do tego prawo. Szkole udało się przetrwać ten trudny okres. Stowarzyszenie "Edukator" kredytowało płace, a w utrzymaniu placówki bardzo pomogli rodzice.

- Kłopoty już za nami. Od nowego roku otrzymaliśmy należną subwencję - zapewnia dyrektor Jankowska. - Mamy na nauczycielskie pobory oraz wydatki bieżące - dodaje.

Na początku funkcjonowania placówki kłopotliwym był brak książek w bibliotece. Ale Stowarzyszenie "Edukator" kupiło książki. Wyposażyło też placówkę w dwa nowoczesne komputery.

- Zmodernizowaliśmy szkolną stołówkę, bo dotychczas nie spełniała ona wymogów higieniczno-sanitarnych. Kupiliśmy też nową zmywarkę - cieszy się dyrektor.

Zgodnie z zaleceniami Sanepidu wykonano także instalację do wentylacji i odnowiono pomieszczenia lekcyjne.

- Praca dydaktyczna przynosi efekty, a to dzięki aktywności nauczycieli. Nasi uczniowie mają osiągnięcia - chwali pani dyrektor.

Chociażby warto wspomnieć, że szkoła zajęła trzecie miejsce w Ogólnopolskim Konkursie "Stypendiada wczesnoszkolna".