MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Karambol, płomienie, masakra

(mag)
Powiedz jej niech nie przyjeżdża. Lepiej żeby tego nie widziała - młody mężczyzna krzyczy przez telefon komórkowy. Jest blady. Przed chwilą w stercie blachy, która była samochodem, rozpoznał zwłoki swego ojca. Tylko po zegarku na ręku. Reszta ciała to zwęglony kształt.

Wczoraj w wypadku w Zambrowie zginęły dwa małżeństwa z Ostrowi Mazowieckiej oraz okolic Zambrowa. W kolejkę aut wjechała ciężarówka z materiałami budowlanymi. Chwilę potem wraki stanęły w ogniu. Ani kierowca tira, ani jadący pozostałymi trzema wozami, które uczestniczyły w karambolu nie odnieśli poważniejszych obrażeń.
- Byłem przy wielu wypadkach - mówi komisarz Jacek Dobrzyński, rzecznik białostockiej KWP. - Nawet przy takim, gdzie było pięć ofiar śmiertelnych, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
Na prowadzącym przez Zambrów odcinku bardzo ruchliwej drogi nr 8 Warszawa - Białystok od kilku tygodni trwa remont. W kilku miejscach ruch odbywa się wahadłowo. Także wczoraj, kilkaset metrów od głównego węzła komunikacyjnego, około godziny 13, ustawił się rządek pojazdów oczekujących na zielone światło. Najpierw kamaz z piaskiem, za nim biały volkswagen bus, potem trzy auta osobowe - mitsubishi i dwa renault. Wtedy najechała na nie z tyłu ciężarówka z przyczepą wyładowana materiałami budowlanymi.
- Stałem na chodniku - opowiada z przejęciem Andrzej Grabowski pracujący przy układaniu parkingu przydrożnego baru. - Wszystko działo się kilka metrów ode mnie. Krótki pisk hamulców, huk. Przyczepa sunęła na mnie. Ledwie odskoczyłem.
Grabowski zobaczył jak dwa stojące na końcu osobowe wozy znikają dosłownie pod kołami liaza. Niemal natychmiast pojawiły się płomienie. Wraz z kolegą Wacławem Goskiem pobiegli do baru i powiadomili pogotowie ratunkowe.
- Pomyślałem, że pogotowie i straż będą bardziej potrzebne niż policja - mówi.
Kierowca kolejnej osobówki miał nieprawdopodobne szczęście. Jego wóz zamiast zostać sprasowany w harmonijkę między autami sunącymi z tyłu a busem, został "wystrzelony" do rowu po przeciwnej stronie drogi. Młody białostoczanin wracał z Warszawy.
- Niewiele pamiętam poza łomotem gniecionej blachy - mówi.
Już kiedy znalazł się w rowie dostrzegł płonące samochody. Z wypadku wyszedł bez szwanku. Po oględzinach w szpitalu wrócił na miejsce tragedii i długo przyglądał się, jak strażacy z okopconych stert metalu wydobywają szczątki ofiar.
- Powinien chłopak jeszcze dzisiaj dać na mszę - mówi jeden z policjantów.
Bus uderzył jeszcze w "pakę" kamaza. Ze zmiażdżonej kabiny kierowca wydostał się o własnych siłach.
Opowiadał potem policjantom, że niedaleko przed Zambrowem wyprzedzał ciężarówkę na numerach z województwa warmińsko - mazurskiego, czyli tą, która najechała na samochody i odniósł wrażenie, że jej kierowca zasypia.
Dlaczego doszło do tragedii, czy kierowca ciężarówki zasnął czy zawiodły hamulce, dlaczego pojawił się ogień?
- To dopiero musimy wyjaśnić przy pomocy biegłych - kategorycznych ocen unika komisarz Adam Fabian z Komendy Powiatowej Policji w Zambrowie.
41-letni mieszkaniec Olecka kierujący ciężarówką odniósł tylko powierzchowne obrażenia. Był trzeźwy.
Kilka godzin zajęło strażakom z Zambrowa usuwanie skutków wypadku. Mimo zorganizowania przez policję objazdu tzw. małą obwodnicą Zambrów i przez Łomżę, na ruchliwej trasie przez kilka godzin utworzył się korek ciągnący się przez 30 kilometrów od Ostrowi Mazowieckiej do Zambrowa. Ruch na drodze nr 8 został wznowiony po sześciu godzinach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny