To wprowadzenie w błąd Czytelników "Porannego" polegało na podaniu nam widełek zarobków doradców. Szefowa biura komunikacji społecznej twierdziła, że dostają od 2,5 do 4,8 tys. zł miesięcznie. Teraz wiemy, że żaden z nich nie zbliżył się do dolnej granicy, a jeden zarobił o wiele więcej.
Dziś Urszula Boublej twierdzi, że wtedy informowała nas o pensjach tylko dwóch doradców zatrudnionych od marca 2015 roku (Jarosława Dworzańskiego i Marka Masalskiego). Artykuł ukazał się 24 czerwca. Urzędniczka do wczoraj nie uznała, że warto sprostować swój błąd.
Z drugiej strony dzięki temu, dziś wiemy dokładnie kto i ile zarabia. Bo prezydent - na nasz wniosek - ujawnił wypłaty. Nie podał wprawdzie nazwisk, ale dzięki zaskakującym tłumaczeniom rzeczniczki wiemy, że najwyższą kwotę - 6 tys. zł brutto miesięcznie - musi dostawać najdłużej zatrudniony w urzędzie doradca - Lech Gryko. Dwóch pozostałych, właśnie Dworzański i Masalski zarabia po 4,5 tys.
Prezydent na czerwcowej sesji zapowiedział, że cała trójka będzie pracować najdłużej do końca roku. Twierdzi, że muszą dokończyć przydzielone im zadania. Jak wynika z prostego wyliczenia, rezygnacja z doradców da miastu oszczędność w wysokości 180 tys. zł rocznie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?