Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Smaczny nie żyje. Odszedł niezwykle ważny żołnierz Białostockiej Solidarności. Bernard Bujwicki wspomina ś.p. Janusza Smacznego

oprac. Tomasz Mikulicz
W 1981 roku Janusz Smaczny tworzył także Niezależne Zrzeszenie Studentów na Politechnice Białostockiej - był jego pierwszym przewodniczącym, ale aktywnie uczestniczył także w działaniach najbardziej radykalnej wówczas grupy politycznej w Białymstoku – Komitecie Obrony Więzionych za Przekonania i Konfederacji Polski Niepodległej.
W 1981 roku Janusz Smaczny tworzył także Niezależne Zrzeszenie Studentów na Politechnice Białostockiej - był jego pierwszym przewodniczącym, ale aktywnie uczestniczył także w działaniach najbardziej radykalnej wówczas grupy politycznej w Białymstoku – Komitecie Obrony Więzionych za Przekonania i Konfederacji Polski Niepodległej. mat. Bernard Bujwicki
Bernard Bujwicki wspomina ś.p. Janusza Smacznego. Był m.in. twórcą i pierwszym przewodniczącym Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Politechnice Białostockiej.

Odszedł następny, niezwykle ważny żołnierz Białostockiej Solidarności. To stwierdzenie umowne, bo w 1981 roku Janusz Smaczny tworzył także Niezależne Zrzeszenie Studentów na Politechnice Białostockiej - był jego pierwszym przewodniczącym, ale aktywnie uczestniczył także w działaniach najbardziej radykalnej wówczas grupy politycznej w Białymstoku – Komitecie Obrony Więzionych za Przekonania i Konfederacji Polski Niepodległej.

Janusz Smaczny miał niezwykły dar do skrótowego przekazywania najważniejszych treści. Potrafił przy tym prosto oddawać je w postaci satyrycznej. W tamtym czasie spod jego ręki wychodziła większość tak ilustrowanych, radykalnie, antykomunistycznie przemawiających ulotek kolportowanych w Regionie. Ulotka ze spasłym milicjantem ścigającym z podniesioną pałą wychudzonego, drobniutkiego obywatela, oddawała atmosferę tamtego czasu i każdy chciał ją mieć.

Posiadaczy tej ulotki ścigała komunistyczna policja polityczna , bezpieka, bo jej treść uznawano za podważanie fundamentów komunistycznej Polski, PRL. Janusz Smaczny był autorem najważniejszego przekazu, jaki dany był Solidarności przed stanem wojennym. Gdy w 1981 roku, dla upamiętnienia 63 rocznicy Odzyskania przez Polskę Niepodległości Region „S” ogłosił konkurs na plakat, on właśnie zwyciężył. Zwyciężył dając przekaz niezwykły, jako najważniejsze zadanie do wykonania – odzyskanie Niepodległości. Była to jego odpowiedź na próby wpuszczenia Solidarności w koleiny związku zawodowego i spacyfikowania dążeń uniezależnienia się od Moskwy.

Jego Biały Orzeł zrywający się do lotu, rwący sowieckie kajdany rodził nadzieję po miastach i wsiach Regionu. Jednak plakat ten, chociaż rozlepiany był powszechnie, natychmiast znikał - nie dlatego, że go niszczono. Przeciwnie, ludzie odklejali go z namaszczeniem i zabierali do domów. Być może jeszcze dotąd zdobi ściany i niewielu domowników po pół wieku zna genezę jego powstania. Jednak pozostaje na ścianie ze względu na niezwykłą ekspresję, jaka z niego bije, jaką mu nadał Janusz Smaczny. Każdy, kto poznał go ostatnio, wie, że był osobą niepełnosprawną. Jednak dla wielu, a szczególnie dla lekarzy było zagadką dlaczego żył. Na śmierć skazano go już prawie 40 lat temu.

Wszystko przez zdarzenie, jakie miało miejsce w Sylwestra roku 1981, w okresie najciemniejszym Stanu Wojennego. Wówczas Janusz Smaczny uniknął internowania, bo w chwili najścia bezpieki był poza domem, a gdy się zjawił, zobaczył wyłamane drzwi do domu, to natychmiast przeszedł do Podziemia. Zorganizował w grupie swoich kolegów z NZS –u wykonywanie ulotek. Wykonywanie, bo z braku możliwości druku pisano je ręcznie. Tak na 31 grudnia 1981r. przygotowano 274 sztuk ulotek, które jego brat Henryk zadeklarował rozkolportować i poprosił Janusza o ich dostarczenie.

Być może Janusz obwiniał siebie, że z jego powodu Henryk wpadł w ręce bezpieki. Stojąc w ukryciu widział, jak skutego kajdankami wyprowadzano go z domu. Stał w bramie bardzo długo, już po jego aresztowaniu i odwiezieniu, mając świadomość, że oznaczało to wieloletni wyrok. Było to dla niego przeżyciem straszliwym, którego nie był w stanie przezwyciężyć organizm. Już rankiem następnego lekarze diagnozowali stan beznadziejny, dając Januszowi najwyżej kilka dni życia. A jednak mylili się o prawie 40 lat. Janusz żył, mimo ich przepowiedni. Żył mimo najróżniejszych przeciwieństw losu, które go dopadały gdy był ciężko chory, które mogłyby powalić niejednego siłacza. On je pokonał.

Znalazł bliską sobie duszę, z którą przeżył szczęśliwe dni, które mu dał Bóg. Odszedł i my żyjący jeszcze współtowarzysze tamtych wydarzeń wierzymy, że dał mu je w nagrodę za jego piękne życie i wypracowane przez niego talenty, których przysporzył dla Polski. Wierzymy, że da mu tak samo szczęśliwość wieczną. Wierzymy, że tam czeka na niego jego brat Henryk i mu tak samo szczęśliwość wieczną. Wierzymy, że tam czeka na niego jego brat Henryk i opowiedzą sobie także historię 274 ulotek.

Bernard Bujwicki

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny