- W Centrum Kultury i Rekreacji prowadzimy zajęcia muzyczno-rytmiczne dla młodszych dzieci - tłumaczy Joanna. - Byłabym nawet skłonna przyjmować na zajęcia dzieci dwuletnie, gdyby były chętne.
Ma być energia
Fidziukiewiczowie wspólnie realizują swoją pasję muzyczną i pedagogiczną: - Chcemy przygotowywać dzieci do koncertów. Uczymy je piosenek z elementami tańca - tłumaczy Joanna. - U nas dzieci nie stoją na baczność jak w tradycyjnym chórku szkolnym.
Dużą atrakcją dla uczestników zajęć mają być profesjonalne nagrania studyjne: - Robiliśmy to w Stanach przez wiele lat - dodaje Janusz.
To właśnie w Ameryce nabierali doświadczenia w pracy pedagogicznej z dziećmi. W Chicago mieli szkołę muzyczną, do której chodziło 200 uczniów, głównie z polskich rodzin.
- Zanim to nastąpiło czerpaliśmy lekcje z różnych źródeł. Później założyliśmy własny biznes, który prowadziliśmy dziewięć lat - tłumaczy Janusz. - To była prawdziwa szkoła. Dzieci dojeżdżały do nas z różnych zakątków, nie tylko Chicago. Niektóre spędzały w podróży nawet dwie godziny, żeby dojechać na zajęcia.
Frekwencja na lekcjach była tak duża, że Fidziukiewiczowie zatrudnili pięciu dodatkowych nauczycieli.
- Oprócz zajęć ze śpiewu i nagrywania płyt, uczyliśmy też w naszej szkole gry na instrumentach - wyjaśnia Joanna. - Mieliśmy skrzypce, pianino i gitary.
W Supraślu prowadzą naukę śpiewu i zespoły wokalno-instrumentalne. Cały sprzęt nagłaśniający, wszystkie instrumenty (od gitar po perkusję), z których korzystają dzieci, to własność Fidziukiewiczów. Wynajęli największy z możliwych kontener do przetransportowania swojego dobytku do Polski.
- Sąsiedzi nie chcieli uwierzyć, że w środku są tylko instrumenty i zabawki - uśmiecha się Joanna.
Z muzyką od zawsze
Sama w przeszłości była uczennicą szkoły muzycznej.
- Skończyłam nauczanie początkowe w Rzeszowie - mówi Joanna. - Przez dziesięć lat pracowałam w szkole w Jastkowicach koło Stalowej Woli i cały czas bawiłam się muzyką. Śpiewałam też w zespole. Do Stanów wyjechałam po to, żeby trochę od tego odpocząć. I nie odpoczęłam.
Janusz z kolei w Polsce ukończył najpierw ognisko muzyczne (tam grał na fortepianie), później uczył się w studium muzycznym w Warszawie.
- Nie skończyłem tego studium, bo wyjechałem do Ameryki, gdzie za to ukończyłem college - wyjaśnia Janusz. - Należałem tam też do stowarzyszenia reżyserów dźwięku.
Fidziukiewiczowie planują otworzyć swoją szkołę również w Warszawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?