Spotkanie beniaminka z "Miedziowymi" mogło się podobać. Potyczka Jagi z "Miedziowymi" zostanie jednak zapamiętana z innego powodu. Sędzia Tomasz Mikulski z Lublina dopuścił w końcówce przed końcem do ogromnego zamieszania.
Po akcji Zagłębia Michał Chałbiński sfaulował Radosława Kałużnego, a Rui Miguel posłał piłkę do siatki. Ku zdumieniu białostoczan, sędzia uznał gola. Jagiellończycy zaczęli gwałtownie protestować.
- Podbiegłem do arbitra liniowego i pokazałem mu, jak rywal pociągnął Radka za koszulkę, uniemożliwiając mu wybicie piłki. Wyleciałem za to za trybuny, ale bramka nie została uznana - opowiada trener żółto-czerwonych Artur Płatek. - Liczę się z karą finansową, ale warto było protestować - dodaje.
Po sygnalizacji asystenta sędzia podyktował rzut wolny, co z kolei wywołało wściekłość gości. Chałbiński po meczu zarzekał się, że faulu nie było, ale do drugiej zmiany decyzji lubinianie arbitra nie przekonali.
Z wyjątkiem tego zgrzytu, potyczka była ciekawa. Nie było widać różnicy w budżetach czy umiejętnościach graczy obu zespołów. Białostoczanie byli bardzo groźni przy stałych fragmentach gry i mogli wygrać. Ale i przyjezdni powinni być na siebie źli, bo sam Chałbiński zaprzepaścił trzy idealne sytuacje podbramkowe, a kilka razy Jagę uratował dalekimi wybiegami znakomicie spisujący się Jacek Banaszyński. Wsumie wynik nie jest zły dla żadnej ze stron.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?