Urodzony na Ukrainie piłkarz, mający także polskie obywatelstwo, przejął opaskę po Rafale Grzybie, który zdecydował się kontynuować przygodę w Jagiellonii jako asystent trenera Ireneusza Mamrota.
- Akurat słowo przejął nie jest chyba do końca właściwe, bo już do tej roli w Jadze poniekąd się przyzwyczaiłem - przypomina Romanczuk. - „Grzybek” był świetnym kapitanem, dużo się od niego nauczyłem. Jasne, że opaska ma dla mnie specjalne znaczenie. To duży zaszczyt, ale i obowiązek, bo oznacza to dodatkową odpowiedzialność na boisku i poza nim. Jaką dokładnie? Nikt się o tym nie dowie, gdyż szatnia jest świętością i poza nią nic nie może wyjść - dodaje.
Tak się złożyło, że odkąd Romanczuk pojawił się w Jagiellonii, miał bardzo duży udział we wszystkich ostatnich sukcesach białostoczan. 27-letni pomocnik świętował z podlaskim klubem dwa razy srebrny i raz brązowy medal mistrzostw Polski. Piłkarz ma nadzieję, że jego nowy rozdział w Jagiellonii będzie jeszcze lepszy.
- W zbliżającej się rundzie powalczymy na dwóch frontach i nie wyobrażam sobie, żebyśmy któryś z nich potraktowali mniej poważnie. Uważam, że bardzo dobrze przygotowaliśmy się do drugiej części sezonu pod każdym względem. Pokazał to wygrany sparing z Dynamem Moskwa, który dał nam sporo pewności siebie. Z niecierpliwieniem wyczekujemy na inaugurację w Legnicy - zaznacza Romanczuk.
Nowy-stary kapitan Jagi odniósł się też do rewolucji kadrowej, do jakiej zimą doszło w zespole wicemistrza Polski. Romanczuk zgadza się z opinią wielu futbolowych ekspertów, mówiących o tym, że Jagiellonia okazała się jednym z wygranych okienka transferowego, a jej kadra na tych roszadach nie ucierpiała.
- Rzeczywiście, w drużynie sporo się zmieniło, ale gdybym miał być szczery, to już dawno wiedzieliśmy, że zarówno Karol Świderski, jak i Przemysław Frankowski chcą odejść - opowiada Romanczuk. - W miejsce tych piłkarzy przyszli jednak wartościowe indywidualności, ale muszą to pokazać w meczach, bo nikt nie dostanie się do jedenastki za zasługi. Najmniej mogę powiedzieć o Jesusie Imazie, który szybko załapał kontuzję i nie trenował z nami. Pozostali pokazali się z bardzo dobrej strony podczas obozu w Turcji. Martin Kostal zaimponował mi szybkością, a Stefan Scepović jest silny i dobrze wyszkolony technicznie - dodaje.
Niektórzy boją się, czy w Jagiellonii, która staje się coraz bardziej cudzoziemska, nie będzie problemów z komunikacją i czy coraz mniejsza liczba Polaków nie doprowadzi do pogorszenia atmosfery w zespole.
- Mogę zapewnić, że dogadujemy się świetnie, a językiem numerem jeden w szatni jest polski. Zresztą boisko to zweryfikuje - kończy Romanczuk.
Inauguracyjny wiosenny występ Żółto-Czerwonych wypada w najbliższy piątek. Podopieczni Mamrota zmierzą się na wyjeździe z Miedzią Legnica.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?