Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław. Przed meczem. Jeśli Jaga wygra, żółto-czerwoni wyjdą na zero

Wojciech Konończuk
Paweł Zawistowski niedawno strzelił gola Śląskowi. Oby uczynił to także jutro.
Paweł Zawistowski niedawno strzelił gola Śląskowi. Oby uczynił to także jutro. Fot. Wojciech Oksztol
Wielkie emocje czekają w sobotę kibiców na stadionie przy ul. Słonecznej w Białymstoku. Jaga podejmie Śląsk Wrocław i jeśli wygra, może przestać być "czerwoną latarnią".

Śląsk wygrał już dwa mecze, a trzeci przegrał w doliczonym czasie gry. To najlepiej świadczy o jego sile - mówi trener żółto-czerwonych Michał Probierz. - Ale i my znamy swoją wartość i zrobimy wszystko, by wygrać - dodaje.

Szansa jest całkiem spora, bo gdyby pominąć ujemne punkty, białostoczanie byliby teraz na trzecim miejscu w tabeli. Nie muszą się zatem bać wrocławian, szczególnie że grają u siebie.

- Moim zdaniem, mamy tak silny skład, że jesteśmy w stanie skutecznie przeciwstawić się każdemu zespołowi w ekstraklasie - uważa pomocnik Jagi Paweł Zawistowski. - Śląsk to mocna drużyna i szanujemy ją, ale wiemy, że w wypadku wygranej wyjdziemy na zero i wierzę, że tak się w sobotę stanie - dodaje.

"Zawias" może miło wspominać spotkanie ze Śląskiem z października minionego roku, kiedy strzelił swojego pierwszego gola w ekstraklasie.

- Takie wydarzenie się zapamiętuje, ale nie było do końca miło, bo przecież padł remis 2:2. Pamiętam, że mecz był ostry, dramatyczny, a wynik szczęśliwy dla rywali - dodaje Zawistowski.

Nie chcą nic udowadniać

Rzeczywiście, pierwszego gola wrocławianie strzelili po wymyślonym przez sędziego rzucie karnym, a drugiego, kiedy Igor Lewczuk zwijał się z bólu na murawie (obrońca Jagi miał wybity ząb).

- Nie traktujemy tego spotkania jako brania rewanżu czy udowadniania komuś czegoś. Po prostu czeka nas kolejny występ ligowy, w którym powalczymy o zwycięstwo - zaznacza Probierz.

Opiekun Jagi nie będzie mógł skorzystać z usług prawego pomocnika Vahana Gevorgyana, a mało prawdopodobny jest też udział w potyczce Lewczuka, który po kontuzji dopiero dziś wznowi treningi.

- Mamy mocnych rezerwowych i każdy z nich wnosi coś do gry. Tego brakowało nam w minionym sezonie - uważa Probierz.

Został tylko Tarasiewicz

Jeszcze do niedawna w Śląsku była spora grupa ludzi pracujących w przeszłości w Jagiellonii. We wrocławskiej kadrze byli bramkarze Andrzej Olszewski i Jacek Banaszyński, napastnicy Remigiusz Sobociński i Vuk Sotirovic, a duet trenerski tworzyli Ryszard Tarasiewicz i Waldemar Tęsiorowski. Jutro na stadionie przy ul. Słonecznej można się spodziewać tylko Tarasiewicza. Reszta odeszła z klubu, a Sotirovic jest kontuzjowany.

Goście mają więcej kłopotów, bo urazy leczą też Jarosław Fojut, Wojciech Kaczmarek i Dariusz Sztylka.

Jest jednak na kogo uważać. Szczególnie groźna jest druga linia. Na skrzydłach występują bracia Marek i Janusz Gancarczykowie, będący siłą napędową akcji przeciwników Jagi. Obrońcy żółto-czerwonych powinni też zwrócić szczególną uwagę na obrońcę Krzysztofa Wołczka i napastnika Tomasza Szewczuka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny