Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok przegrała. Oby to były skutki choroby

Wojciech Konończuk
Grzegorz Bartczak (z lewej) i jego koledzy zechcą zapewne jak najszybciej zapomnieć o meczu ze Śląskiem Wrocław.
Grzegorz Bartczak (z lewej) i jego koledzy zechcą zapewne jak najszybciej zapomnieć o meczu ze Śląskiem Wrocław. Anatol Chomicz
O ile na wyjazdach żółto-czerwonym przydarzają się beznadziejne występy, to przed własną publicznością nasza drużyna była zawsze groźna dla wszystkich. Dlatego wielkim rozczarowaniem jest to, że Jaga tak słabo zagrała w piątek ze Śląskiem Wrocław.

Za cały komentarz najlepiej do przegranego 0:2 meczu posłużyć mogą słowa trenera Czesława Michniewicza z konferencji prasowej. Opiekun białostoczan powiedział: z taką gra nie mamy co szukać w ekstraklasie. Nic dodać, nic ująć.

Jagiellonia od trzech ligowych spotkań nie strzeliła gola, ale trudno o taki wyczyn, kiedy praktycznie nie stwarza się sytuacji podbramkowych.

Apogeum ultradefensywnej postawy miało miejsce w piątek, kiedy zwłaszcza w pierwszej połowie meczu gospodarze zamknięci we własnym polu karnym jedynie wystrzeliwali piłki na oślep.

- Nie mieliśmy praktycznie atutów z przodu, bo po dwóch naszych podaniach następowała strata. Śląsk to wykorzystywał i stwarzał sobie okazje - mówi obrońca Grzegorz Bartczak.

Mógł mieć prezent

Jedyną tak naprawdę dobrą szansę do strzelenia gola Jaga miała tylko dlatego, że skiksował pomocnik gości Sebastian Dudek, podając piłkę do Jana Pawłowskiego.

- Szkoda, że tego nie trafiłem, a zabrakło dosłownie centymetrów i byłby remis 1:1, a ja miałbym prezent urodzinowy - ocenia napastnik, który w dniu potyczki kończył 19 lat.

Pewnym usprawiedliwieniem słabiutkiej gry było zatrucie pokarmowe, któremu przed spotkaniem uległo aż ośmiu zawodników z kadry meczowej. Zapewne miało to wpływ na dyspozycję fizyczną naszych zawodników, i oby chodziło właśnie o skutki choroby.

- Nie możemy usprawiedliwiać się chorobami, bo nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu, a bramki dla Śląska padły wybitnie przy naszej pomocy - zaznacza pomocnik Rafał Grzyb.

Zapomnieć i iść dalej

Nie ma sensu wystawianie indywidualnych cenzurek, bo każdy z jagiellończyków ma coś na sumieniu. Najważniejsze jest jednak to, że nasz zespół wyglądał na tle rywala słabiutko jako całość. I właśnie to napawa największą obawą. Pojedyncze ogniwa można wymienić, ale w białostockim zespole szwankuje prawie wszystko.

- Musimy jak najszybciej wyciągnąć wnioski i iść dalej, zapominając o tym meczu. Mamy dużo do poprawienia w naszej grze i pozostaje nam nad tym bardzo ciężko pracować - podsumowuje bramkarz Tomasz Ptak.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny