Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok przed meczem ze Śląskiem Wrocław: Odbiorą to, co im zabrali

Tomasz Dworzańczyk
W pierwszym starciu w Białymstoku walki i emocji nie brakowało. Podobnie powinno być jutro we Wrocławiu.
W pierwszym starciu w Białymstoku walki i emocji nie brakowało. Podobnie powinno być jutro we Wrocławiu. Fot. Wojciech Oksztol
Nie trzeba mobilizować nas na to spotkanie - zapowiadają piłkarze żółto-czerwonych przed jutrzejszym wyjazdowym meczem ze Śląskiem Wrocław.

Białostoczanie dobrze pamiętają spotkanie sprzed kilku miesięcy, zakończone remisem 2:2. Wówczas Śląsk wyrównał w ostatniej minucie gry, kiedy na murawie leżał kontuzjowany obrońca Jagi, Igor Lewczuk.

- Jeden z rywali wybił mi ząb, ale bardziej bolała strata punktów - mówi Lewczuk. - Na pewno we Wrocławiu nie zabraknie motywacji, by pogrążyć przeciwników - dodaje.

Nie zagrają na wariata

Śląsk był rewelacją rundy jesiennej, ale wiosna w wykonaniu ekipy Ryszarda Tarasiewicza jest słaba. W siedmiu meczach wrocławianie zdobyli siedem punktów, odnosząc zaledwie jedno zwycięstwo.

- I tak uważam, że to rywale są faworytem. My będziemy chcieli pokazać się z dobrej strony, ale na pewno nie zagramy na wariata. Mamy trochę urazów, szczególnie w ofensywie, więc w pierwszej kolejności trzeba zabezpieczyć dostęp do własnej bramki - mówi Michał Probierz, trener Jagi.

Kłopoty nie omijają też rywali. Pod znakiem zapytania stoją występy Sebastiana Mili i Tomasza Szewczuka. Rozgrywający wrocławian naciągnął mięsień w środowym meczu Pucharu Ekstraklasy z Arką Gdynia, a Szewczuk wciąż narzeka na ból pleców po ligowym spotkaniu z Cracovią Kraków. Dodatkowo za kartki pauzować musi prawy obrońca Śląska Tadeusz Socha.

- Problemy kadrowe mają wszystkie drużyny, ale w ekstraklasie każdy klub ma wartościowych zmienników - komentuje Hermes, pomocnik żółto-czerwonych.

Walka od pierwszego gwizdka

Brazylijczyk wie, co znaczy twarda walka na pograniczu faulu. Z powodu kontuzji ominęło go pierwsze spotkanie ze Śląskiem. Teraz jednak czuje się dobrze, mimo że w ostatnim ligowym meczu był kilka razy opatrywany przez masażystów.

- Nie obawiam się rywali i tego, że mogą mi zrobić krzywdę. We Wrocławiu od pierwszego gwizdka trzeba podjąć walkę i wierzę, że w końcu wygramy na wyjeździe - kończy Hermes.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny