Mecz z Ruchem był najlepszy, jaki rozegrałeś dotychczas w barwach Jagiellonii?
Marian Kelemen (Jagiellonia): Może nie cały mecz, ale na pewno ta druga połówka była całkiem niezła w moim wykonaniu. Ale nie czuję się bohaterem, piłka nożna to jest sport zespołowy. Czasami drużyna pomoże bramkarzowi, a czasami on jej. Bywa tak, że gra się dobrze, a przeciwnik odda jeden strzał, pada z tego bramka i jest niedosyt. Najważniejsze jednak, że po tym meczu dopisujemy sobie trzy punkty.
Mimo wszystko, pomogłeś w tym meczu drużynie fenomenalnymi interwencjami. Która była najtrudniejsza?
Chyba ten strzał głową Arka. Miałem trochę kłopoty, bo złapał mnie na nodze postawnej, ale udało się zrobić krok do przodu i odbić piłkę. Te uderzenie z rzutu wolnego Helika też nie było łatwe, bo w murze stało sporo zawodników i zobaczyłem piłkę w ostatniej chwili.
Fakt, że na bokach obrony wystąpili inni piłkarze niż zazwyczaj, utrudnił grę w defensywie?
Po to trenujemy w liczbie 23-25 zawodników, żeby do gry byli przygotowani wszyscy, a nie tylko goła 11. Na początku sezonu też nam wypadli z powodu kontuzji podstawowi obrońcy - Ivan Runje i Guti, ale daliśmy radę. Teraz było podobnie, ktoś - kto wskakuje do składu daje z siebie wszystko i tak powinno być.
Można powiedzieć, że wygrana z Ruchem pozwoliła szybko zapomnieć o porażce z Legią?
W futbolu nie ma co patrzeć na to - co było, tylko na to - co przed nami. Mamy poukładany zespół i nikt nie załamał się przegraną z Legią, ale też nikt nie wspomina już wygranej z Ruchem. Jedziemy dalej i szykujemy się już na kolejne spotkania, jakie zagramy.
W tym roku czekają was jeszcze trzy mecze. Jaki dorobek punktowy sobie zakładacie?
Najlepiej byłoby wywalczyć komplet oczek w każdym z nich, ale boisko wszystko zweryfikuje. Na pewno chcemy zakończyć rok na jak najwyższym miejscu, później odpocząć zimą i przygotować się jak najlepiej do wiosennej części rozgrywek.
Nie martwi Cię, że dwa z trzech spotkań zagracie u siebie, gdzie tracicie więcej bramek i punktujecie mniej?
Z tymi bramkami - to jeden mecz z Legią nam popsuł statystyki, bo wcześniej nie wyglądało to wcale tak źle. U siebie też potrafiliśmy grać dobrą piłkę, ale nie szło to w parze z wynikami. Mam nadzieję, że już w meczu z Lechem to odwrócimy.
Lech przyjedzie podbudowany passą czterech wygranych z rzędu i bilansem goli 13:0.
To na pewno wymagający rywal, podobnie jak Legia. Każdy przechodzi jakieś kryzysy, potem dobre serie, które kiedyś jednak się kończą. Postaramy się w niedzielę zakończyć tę dobrą passę Lecha.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?