Na razie naszym największym problemem są kłopoty zdrowotne zawodników. Sam nie wiem, kto w niedzielę będzie w stanie zagrać - martwi się trener Jagi Michał Probierz.
Niemal w każdej formacji ktoś z żółto-czerwonych narzeka na mniej lub bardziej groźne kontuzje. Nie w pełni sprawni są przede wszystkim Thiago Cionek, Marcin Burkhardt i Tomasz Frankowski. Lista jest jednak o wiele dłuższa.
- Nie mogę z oczywistych przyczyn zdradzić wszystkich nazwisk, ale proszę mi wierzyć, że skład będę ustalał nie ja, a masażysta Marcin Piechowski. Nie ukrywam, że sytuacja jest trudna - dodaje opiekun jagiellończyków.
Kilka razy było blisko
Na dodatek stadion legionistów przy ul. Łazienkowskiej w stolicy jest dla białostoczan nieszczęśliwy. Jagiellonii jeszcze nigdy nie udało się tam zwyciężyć w meczu o stawkę.
- Przy Łazienkowskiej wielu przegrało już przed meczem, bojąc się Legii. Wierzę, że jesteśmy na tyle poukładanym zespołem i mamy tak doświadczonych zawodników, że wyjdziemy na boisko i zrobimy swoje. Szkoda byłoby przerywać passę zwycięstw - dodaje Probierz.
Opiekun Jagi nie musi się bać magii stadionu warszawskiej ekipy. W minionym sezonie zremisował tam 0:0, zdobywając pierwszy ligowy punkt w historii występów Jagi na obiekcie Legii. Probierz był też bliski wyeliminowania stołecznych piłkarzy w poprzednich rozgrywkach Pucharu Polski, ulegając im dopiero po serii rzutów karnych.
Wcześniej żółto-czerwoni byli blisko w 2004 roku, także w pucharowej rywalizacji, kiedy zremisowali przy Łazienkowskiej bezbramkowo tylko dlatego, że olsztyński sędzia Zdzisław Bakaluk z sobie tylko znanych powodów nie uznał prawidłowo zdobytej przez Mariusza Dzienisa bramki.
Blisko robi jednak różnicę i fakt pozostaje, że stadion Legii jest dla Jagiellonii zaczarowany.
- E tam, nie wierzę w zaklęte boiska. Przełamaliśmy już czarną serię bez wygranej na wyjazdach, wywieźliśmy komplet punktów z Krakowa, więc wszystko w naszych rękach. Jesteśmy ostatnio w dobrej formie, o czym świadczą wyniki. Zaczęliśmy grać skutecznie i wierzę, że jesteśmy w stanie pokonać Legię na jej obiekcie - uważa Remigiusz Jezierski. - Poza tym większe ciśnienie będzie na rywalu, który przegrywając z nami straci szansę na mistrzostwo, a i miejsce na podium mocno się oddali - dorzuca białostocki napastnik.
- Presja będzie ciążyć także na nas. Nie mamy jeszcze wystarczającej liczby punktów, by być spokojnym o utrzymanie się w lidze. Dlatego musimy powalczyć o jakąś zdobycz w Warszawie - zaznacza Probierz.
Legia nie ma wyjścia
Legioniści po porażce 0:1 z Lechem Poznań bardzo chcą się zrehabilitować przed kibicami, pokonując żółto-czerwonych.
- Mamy już osiem punktów straty do Wisły Kraków i na kolejne potknięcia nas już nie stać. Zdajemy sobie sprawę, jak trudne zadanie nas czeka, bo Jagiellonia prezentuje się ostatnio bardzo dobrze i w lidze, i w Pucharze Polski. Ale my nie mamy wyjścia, musimy wygrać - mówi obrońca Legii Tomasz Kiełbowicz.
Trener stołecznej drużyny Stefan Białas ma wielkie kłopoty w ofensywie. Takesure Chinyama jest kontuzjowany, a Bartłomiej Grzelak i Marcin Mięciel często narzekają na różne dolegliwości i grają chimerycznie. Na dodatek za żółte kartki pauzować musi pomocnik Ariel Borysiuk. Paradoksalnie najmocniejszym punktem legionistów jest w teraz znakomicie spisujący się bramkarz Jan Mucha. Oby białostoczanie znaleźli w niedzielę sposób na Słowaka.
Mecz Legia - Jagiellonia będzie transmitowany w Canal+ Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?