Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok ciągle się rozwija

Tomasz Dworzańczyk [email protected] tel. 85 748 95 31
Jagiellończycy (na pierwszym planie Gruzin Georgi Popchadze) mogą być z siebie umiarkowanie zadowoleni po jesiennej części sezonu
Jagiellończycy (na pierwszym planie Gruzin Georgi Popchadze) mogą być z siebie umiarkowanie zadowoleni po jesiennej części sezonu Andrzej Zgiet
Zwycięstwo z Widzewem Łódź 1:0 w ostatnim tegorocznym meczu zapewniło żółto-czerwonym miejsce w pierwszej ósemce przed przerwą zimową. Piłkarze od jutra rozpoczynają urlopy, z których wrócą dopiero siódmego stycznia.

Bardzo nam zależało, żeby udanie zakończyć jesień i przezimować po zwycięstwie. Czujemy się naładowani pozytywną energią i w sumie szkoda, że tegoroczne zmagania już się kończą, bo moglibyśmy grać dalej - mówi Piotr Stokowiec, trener białostockiego zespołu.

Jagiellończycy zamknęli piłkarską jesień z dorobkiem 29 punktów w 21 meczach. To niezły bilans i daje realną nadzieję, że wiosną uda się utrzymać pozycję w górnej części tabeli. Szkoleniowiec zdaje sobie jednak sprawę, że w pierwszej części sezonu mankamentów było sporo, lecz po półrocznej pracy w klubie ma też większą wiedzę na temat słabych i mocnych stron swojego zespołu. Mecz z Widzewem, choć zwycięski, potwierdził, że żółto-czerwoni mają spore problemy w grze atakiem pozycyjnym.

- Niejeden trener chciałby mieć tylko taki problem, żeby poprawić grę z drużynami z dołu tabeli. Przypomnę, że w trakcie sezonu bardzo dobrze radziliśmy sobie w meczach z zespołami teoretycznie silniejszymi. Myślę, że w tej rundzie byliśmy bardzo blisko, żeby osiągnąć maksimum naszych możliwości. Kilka punktów uciekło nam w pechowych okolicznościach, trochę też przywłaszczyli sędziowie - przypomina Stokowiec.

Po meczu z Widzewem jagiellończycy nie mogli już narzekać na los. W pierwszej połowie mieli sporo szczęścia, bowiem to przyjezdni stworzyli sobie groźniejsze sytuacje. Bardzo dobrze w białostockiej bramce spisał się jednak Krzysztof Baran. To chyba największy wygrany minionej jesieni. Jeśli utrzyma formę, to Jakub Słowik będzie miał spory problem z odzyskaniem miejsca między słupkami.

- Udało mi się obronić kilka groźnych strzałów i się z tego cieszę. Jestem bardzo zadowolony z pierwszej części sezonu w moim wykonaniu. Chciałbym podziękować trenerowi, że mi zaufał, a ja już robiłem swoje - przyznaje Baran.

Na plus rundę jesienną może zapisać także Ugo Ukah, który wyrósł na lidera białostockiej defensywy. Nigeryjczyk z włoskim paszportem w spotkaniu z Widzewem zagrał tak jak ostatnio - bezbłędnie, a do tego miał udział przy golu Macieja Gajosa.

- To było ciężki spotkanie, bo przeciwnik postawił nam trudne warunki. Widzew miał dwie dobre okazje i mógł nam sprawić ból - przyznaje Ukah. - Na szczęście dobre wejście Gajosa dało nam trzy punkty - dodaje.

Były pomocnik Rakowa Częstochowa okazał się prawdziwym jokerem. Już dwie minuty po wejściu na boisko najpierw wywalczył rzut rożny, po którym za chwilę znalazł się w odpowiednim miejscu i strzałem głową zdobył bramkę. Później jeszcze popisał się świetnym otwierającym podaniem do Dawida Plizgi, ten jednak przegrał pojedynek z Mielcarzem. W każdym razie Gajos przez kwadrans udowodnił, że drzemią w nim nieprzeciętne umiejętności i tylko szkoda, że tak rzadko je w tej rundzie pokazywał.
Co ciekawe, gol Gajosa był już dziewiątym w tym sezonie, jaki został zdobyty przez gracza wchodzącego z ławki rezerwowych. To świadczy o niezłym nosie trenerskim Stokowca, ale też pokazuje, że trener ma dość wyrównaną kadrę i w odwodzie pełnowartościowych dublerów.

- W przerwie zimowej postaramy się jeszcze wzmocnić kadrę, ale za wcześnie jest na razie mówić jakich szukamy zawodników. W każdym razie, jeśli będą transfery, to tylko na pozycję numer jeden w zespole - zaznacza Stokowiec. - Mam poczucie, że dobrze to wygląda. Drużyna ciągle się rozwija, a ja razem z nią. Idziemy w dobrym kierunku, zdobywamy sporo bramek - w lidze pod tym względem ustępujemy tylko trzem zespołom - dodaje.

Szkoleniowca cieszy też fakt, że drużyna bardzo dobrze zareagowała na kryzysowe momenty, jakie bez wątpienia zdarzyły jej się w tej rundzie. O pomyłkach sędziowskich mowa była już wielokrotnie, ale nie sposób też przeoczyć osłabień w trakcie sezonu (odejście Tomasza Kupisza, czy kontuzja Niki Dzalamidze), czy też nawet zmiany reżimu treningowego, po objęciu zespołu przez Stokowca, który wprowadził dużo więcej zajęć na siłowni oraz dokoptował do sztabu szkoleniowego m.in. psychologa.
Po meczu z Widzewem piłkarze rozjechali się na urlopy, ale trener wolnego nie ma. Już w tym tygodniu spotka się z radą nadzorczą klubu w sprawie zawodników, którym niedługo kończą się kontrakty. Szkoleniowiec optuje za tym, żeby w zespole pozostał np. Alexis Norambuena, któremu umowa wygasa najwcześniej, bo z końcem grudnia. Ale szkoleniowiec zamierza także przedstawić włodarzom klubu swoje stanowisko w sprawie m.in. Dawida Plizgi i Ugo Ukaha, którym kontrakty kończą się za pół roku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny