Nie jestem zaskoczony - mówi podlaski poseł SLD Eugeniusz Czykwin. W poniedziałek nasz oddział Instytutu Pamięci Narodowej złożył apelację od lipcowego wyroku Sądu Okręgowego w Białymstoku. Ten uznał, że Eugeniusz Czykwin nie jest kłamcą lustracyjnym.
- Nie zgadzamy się z ustaleniami sądu, szczególnie z przeprowadzoną przez niego oceną dowodów - mówi prokurator Andrzej Ostapa p.o. naczelnika Oddziałowego Biura Lustracyjnego w Białymstoku.
Zdaniem IPN SB zainteresowało się Eugeniuszem Czykwinem w 1977 roku. Do końca lat 80. miał on być TW o pseudonimie Izydor i Wilhelm. Sprawą posła zajmował się Rzecznik Interesu Publicznego. Stwierdził wówczas, że nie ma podstawy do skierowania sprawy do sądu lustracyjnego.
Podobnie uznał białostocki sąd. W czasie ogłaszania wyroku stwierdził, że dowody, którymi dysponuje IPN nie są jednoznaczne i wystarczające do skazania posła. To tylko okruchy dokumentów i zeznania byłych funkcjonariuszy SB, które według sądu były pokrętne i niewiarygodne.
- Jeżeli IPN chce ponownie przegrać to niech składa apelację. Widać, że nie liczy się z pieniędzmi podatnika. Tym bardziej, że wyrok sądu okręgowego był jednoznaczny - komentuje Eugeniusz Czykwin.
Nie obawia się, że apelacja zaszkodzi mu w kampanii wyborczej. Poseł będzie bowiem ubiegał się o miejsce w parlamencie z listy podlaskiego SLD. - Ta apelacja nawet może pomóc. Mój elektorat widzi, że ten proces to zamówienie polityczne, próba skazania mnie na cywilną śmierć - dodaje Eugeniusz Czykwin.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?