Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

In vitro w Białymstoku. Kończy się rządowy program

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Dofinansowanie do in vitro kończy się 1 lipca. Jednak liczba pacjentek cały czas rośnie. W USK wykonano już 560 prób.
Dofinansowanie do in vitro kończy się 1 lipca. Jednak liczba pacjentek cały czas rośnie. W USK wykonano już 560 prób. Wojciech Wojtkielewicz
Kończy się rządowy program finansowania pozaustrojowego zapłodnienia w Polsce. W rządzie i Sejmie nowe pomysły. A białostockie kliniki przyjmują coraz więcej pacjentek z zagranicy.

Z reguły wykonywaliśmy około 800 prób in vitro rocznie. W tej chwili, od stycznia do dziś, jest ich już 560 - mówi prof. Sławomir Wołczyński, kierownik Kliniki Rozrodczości i Endokrynologii Ginekologicznej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Z rządowego programu leczenia pozaustrojowego niepłodności korzystają już tylko nieliczne pacjentki. Kończy się on 30 czerwca.

- My na finansowanych cyklach jeszcze trochę jedziemy - przyznaje dr Grzegorz Mrugacz z kliniki Bocian. Jednak liczba pacjentek, które zabieg in vitro wykonują komercyjnie, cały czas rośnie. - Rocznie zgłasza się do nas około 1,5 tys. par - dodaje.

Jednak 25-30 proc. z nich to pary zagraniczne. Klinika Bocian z Białegostoku w latach 2013-2015 zwiększyła czterokrotnie liczbę przeprowadzonych procedur in vitro wśród pacjentek z zagranicy. Z zabiegów pozaustrojowego zapłodnienia korzystają kobiety starające się o dziecko z Europy Wschodniej i Zachodniej.

- Bo u nas jest dobrze i tanio - tłumaczy dr Grzegorz Mrugacz. - Ceny mamy dostosowane do warunków polskich. Nie podwyższamy ich dla pacjentek z zagranicy. No i mamy znakomity, dobrze wyszkolony personel i dobrze wykształconych lekarzy, którzy znają się na swoim fachu.

Jak przyznaje prof. Wołczyński, w USK też coraz częściej pojawiają się pacjentki z zagranicy. Jednak stanowią one niewielki procent. Co więc powoduje, że liczba pacjentek cały czas rośnie? - Wszyscy się boją nowej regulacji prawnej, według której będzie można zapładniać tylko jedną komórkę - tłumaczy prof. Wołczyński. Teraz prawo dopuszcza zapłodnienie na raz sześciu. Te, które nie zostaną wykorzystane, są przekazywane do adopcji.

Prof. Wołczyński przyznaje, że z niepokojem czeka na rozwój wydarzeń.

- Na tym rozwiązaniu ucierpią przede wszystkim kobiety. To koszty finansowe, zdrowotne, społeczne... Bardziej humanitarny byłby już chyba całkowity zakaz aborcji - mówi.

Pomysły na zapłodnienie


Rządowy program in vitro

Ruszył 1 lipca 2013 roku i miał potrwać do 30 czerwca 2016 roku. W ostatnich dniach rządzenia PO, program został przedłużony do końca 2019 roku. Było to krytykowane przez PiS, które - gdy doszło do władzy - skróciło program do 30 czerwca 2016 roku.

Na czym polegał?
Para mogła przystąpić do programu, jeśli lekarz zdiagnozował u niej bezwzględną przyczynę niepłodności lub miała udokumentowane nieskuteczne leczenie przez co najmniej 12 miesięcy. Można było skorzystać z trzech prób zapłodnienia. W sumie z programu urodziło się w Polsce ponad 5,2 tys. dzieci.

W Sejmie jest projekt ustawy o leczeniu niepłodności
. Na początku maja Kukiz’15, PO i grupa posłów niezrzeszonych wniosła do Sejmu projekt ustawy „w obronie życia i zdrowia nienarodzonych dzieci poczętych in vitro”. Jeśli ustawa wejdzie w życie - zapłodniona będzie mogła zostać tylko jedna komórka rozrodcza (dziś sześć). Od zapłodnienia do umieszczenia komórki w ciele kobiety nie może upłynąć więcej niż 72 godziny. Dziś nie ma limitu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny