Kamil Młynarczuk studiował informatykę i grał w piłkę nożną. Niestety, kontuzja kolana przekreśliła marzenia o dalszej karierze sportowej.
– Co prawda zawsze swoje plany życiowe wiązałem z Białymstokiem, ale wtedy postanowiłem wyjechać za granicę: zdobyć doświadczenie i pieniądze na start – mówi.
Pojechał do Londynu. Tam zaczął pracować w wielkim, angielsko-japońskim przedsiębiorstwie produkującym gotowe zestawy sushi, które trafiały potem m.in. do supermarketów.
– Gotowe zestawy są bardzo popularne w Londynie. I tam technologia zrobienia sushi jest całkowicie inna niż technologia w restauracji – mówi pan Kamil.
W Londynie zaczął karierę od zwykłego, szeregowego pracownika. Sześć lat później był już kierownikiem zmiany. Ale na tym nie skończyła się jego kariera.
– Poczułem, że sushi to moja pasja – uśmiecha się. I opowiada, jak nauczył się je robić: – Miałem okazję obcować z ludźmi z Japonii, dla których gotowanie ryżu to misterium, religia. Szkoliłem się też w kierunku restauracyjnym. Poznałem Japończyka, sushimastera, który i otwierał pierwszą restaurację sushi w Warszawie, który od 20 lat pracował w centrum Londynu w bardzo znanej restauracji sushi. I on mi opowiedział, jak otwierać i jak prowadzić restaurację sushi.
Bo w końcu pan Kamil postanowił tę wiedzę, którą zdobył na Wyspach, zacząć wykorzystywać w Białymstoku.
– Oczywiście chciałem otworzyć restaurację sushi – mówi. – No ale każdy wie, że nie warto powielać pomysłów innych. A że barów sushi było już w Białymstoku kilka, postanowiłem wszystko zrobić po swojemu.
Przede wszystkim chciał, by sushi przestało się białostoczanom kojarzyć z czymś bardzo drogim i ekskluzywnym.
–Chciałem, żeby każdego było na nie stać. Ale oczywiście nie mogłem zrezygnować z dobrej jakości – mówi właściciel Sushi To Go.
Postanowił więc oszczędzać na innych rzeczach. Zrezygnował z pomysłu wynajęcia lokalu w ścisłym centrum. Sam przygotowywał sushi. No i na początku serwował je tylko na wynos.
– To znacznie obniżyło koszty mojej działalności. A dzięki temu mogłem obniżyć cenę mojego sushi – tłumaczy.
Po kilku miesiącach, gdy przenosił się do innego lokalu, postanowił jednak udostępnić jego część gościom. – Uznałem, że jednak miło będzie gościć naszych klientów u nas – przyznaje.
I nie ma wątpliwości, że ta decyzja wpłynęła na rozwój firmy. Bo teraz już nie tylko dostarcza zestawy sushi do domów i firm, każdy też może przyjść i wybrać coś z gotowych zestawów, albo zamówić coś na miejscu.
Pan Kamil współpracuje też z firmami, przygotowuje sushi na większe imprezy.
– I planuję rozwinąć catering jeszcze bardziej – zdradza.
Ma też mnóstwo innych planów – na przykład wprowadzić stoły sushi jako alternatywę dla weselnych wiejskich stołów. Opowiadał już o tym nawet na targach ślubnych.
Rady dla początkujących:
Wyznacz sobie ambitny cel i uparcie do niego dąż – mimo napotkanych przeciwności.
Pukaj do drzwi urzędników, proś o pomoc.
Zastanów się, co umiesz, co lubisz, na czym się znasz. I zacznij to robić.
Dbaj o jakość swoich produktów i usług. To najbardziej liczy się na rynku.
Komu się udało w biznesie?
Im się udało – to cykl, w którym prezentujemy ciekawych ludzi, którzy zdecydowali się na własną działalność i osiągnęli sukces. Kontakt: tel. 85 748 96 59, e-mail: [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?