Iga Świątek po historycznym sukcesie: To dla mnie jeszcze bardziej surrealistyczne

W środę Ashleigh Barty, dotychczasowa pierwsza rakieta świata, niespodziewanie zakończyła karierę. Tuż za nią znajdowała się Iga Świątek, przed którą było spotkanie z tenisistką ze Szwajcarii, która w rankingu jest 42. Polka zrobiła swoje, wygrała 6:2, 6:0 i stało się jasne, że 4 lipca, gdy WTA opublikuje najnowszy ranking, będzie na szczycie.

Po meczu z Golubić organizatorzy Miami Open przygotowali krótką uroczystość. Kiedy Świątek udzieliła pomeczowego wywiadu, została poinformowana, że wkrótce awansuje na pierwszej miejsce. W tym czasie na korcie pojawili się była liderka światowego rankingu Lindsay Davenport oraz dyrektor turnieju i niegdyś czwarty tenisista w zestawieniu ATP James Blake. Wręczyli oni 20-letniej zawodniczce z Raszyna kwiaty i złożyli gratulacje.

- Nigdy tak naprawdę nie wyobrażałam sobie tego momentu. Pracowałam na co dzień i dobrze grałam w tenisa - skomentowała Świątek, cytowana przez oficjalną stronę WTA. - Nigdy nie miałam mocnego przekonania, że ​​to może się wydarzyć, więc jest to dla mnie jeszcze bardziej surrealistyczne. Cieszyłam się każdą chwilą. Nie ma dla mnie znaczenia, czy były fajerwerki. Kibice mnie wspierali, czuć było podekscytowanie. Chłonęłam całą sytuację taką, jak było, ponieważ nie miałam żadnych oczekiwań.

Jak wynika ze statystyk WTA, Świątek została 28. zawodniczką, która została liderką światowego rankingu, a także najmłodszą, która tego dokonała. Do tej pory pod tym względem wyróżniała się Caroline Wozniacki. Jednak w 2010 r., gdy weszła na szczyt, była o 216 dni starsza, niż dziś Polka. Ta 31 maja będzie obchodzić dopiero 21. urodziny.