[galeria_glowna]
- Jeśli wygrywamy taki mecz, jak z Wisłą, to naprawdę możemy wiele. Naszą siłą jest to, że stanowimy zespół. Jesteśmy razem niezależnie od tego, czy wygrywamy, czy się nam to nie udaje - mówi obrońca Jagi Jonatan Straus.
Potyczki z Białą Gwiazdą można się było bardzo obawiać. W ciągu sześciu dni Jaga zagrał z Lechem w Poznaniu (3:1) i z Legią w Warszawie (0:1). To musiało skutkować zmęczeniem. Dodatkowo przegrana w skandalicznych okolicznościach w stolicy odcisnęła się na psychice zawodników.
- Pewnie, że każdy z nas bardzo przeżywał Legię i to, co się tam stało. Ale wiedzieliśmy, że najlepszą reakcją będzie zwycięstwo z Wisłą - zaznacza Straus. - Nie było lekko, by rywal znakomicie utrzymywał się przy piłce i bardzo trudno było mu ją odebrać. A myśmy czuli w kościach spotkania w Poznaniu i Warszawie - dorzuca.
Młody defensor nie ukrywa, że zdarzały mu się na boisku chwile zwątpienia.
- To chyba naturalne. Niewiele mogliśmy zrobić, ale tak jak mówiłem - jesteśmy zespołem. Walczymy jeden za drugiego do końca i to się opłaciło. Przyznam jednak, że sam się nie spodziewałem, że wygramy - kontynuuje jagiellończyk.
Punktem przełomowym było wejście na boisko Niki Dzalamidze, który miał udział przy obu trafieniach dla białostoczan.
- Cieszę się, że miałem udział przy golach Tuszka i Jasia, ale najważniejsze są trzy punkty, które zostają w Białymstoku. Jesteśmy wciąż w grze - mówi Dzalamidze, uznany przez stację Canal + Sport za najlepszego gracza całej 34. kolejki ekstraklasy.
Wybijającą się postacią był też Michał Pazdan. Prawdopodobnie to właśnie jego obserwował na spotkaniu z Wisłą selekcjoner kadry narodowej Adam Nawałka.
- Bardzo mu się podobała twoja gra. Możesz być pewny powołania - mówił zawodnikowi po meczu szczęśliwy prezes Jagiellonii Cezary Kulesza.
I może mieć rację. W meczu eliminacji EURO 2016 z Gruzją (13 czerwca w Warszawie) na środku obrony zabraknie pauzującego za żółte kartki Kamila Glika. Nawałka nie widzi w reprezentacji Marcina Wasilewskiego z angielskiego Leicesteru. W tej sytuacji trudno wytypować kandydata do partnerowania na stoperze Łukaszowi Szukale. Powołanie z graczy występujących w klubach zagranicznych otrzymał eksjagiellończyk Thiago Cionek. Trudno jednak oczekiwać, że urodzony w Brazylii gracz włoskiej Modeny prezentuje się lepiej od Pazdana. Białostocki piłkarz rzadko schodził poniżej bardzo solidnego poziomu, a ostatnio gra znakomicie. Zatrzymał wiele akcji krajowych potentatów z Lecha, Legii i Wisły i na ekstraklasowym podwórku darmo szukać stopera, który na chwilę obecną mu dorównuje.
Sam jagiellończyk spokojnie podchodzi do tej kwestii.
- Powołanie to zawsze wielkie wyróżnienie, ale nie denerwowałem się dodatkowo obecnością selekcjonera. Na boisku myśli się o tym, żeby grać jak najlepiej, a nie o tym, kto jest na trybunach - zaznacza Pazdan, także podkreślając, że Wisłę nie pokonały jednostki, a cały zespół.
Po sobotnim triumfie białostoccy piłkarze mieli dwa dni wolnego. Sztab medyczny mógł zająć się całkiem pokaźną liczbą urazów, a i reszta zespołu przyjęła wolne z ulgą.
- Po tym intensywnym tygodniu bardzo nam się to wszystkim przydało. Miałem czas dla dziewczyny i dla rodziny, która przejechała 300 kilometrów na spotkanie z Wisłą. Cieszę się, że moi bliscy mogli oglądać nasze zwycięstwo - kończy Straus.
Jagiellończycy podkreślają jednak, że trudno nie myśleć o tym, co ich czeka w niedzielę, kiedy do Białegostoku przyjedzie Górnik Zabrze. Wygrana praktycznie zapewni żółto-czerwonym grę w europejskich pucharach. Jest więc o co się bić.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?