[galeria_glowna]
Przez sądem walczy o wyższe odszkodowanie niż to, które po pożarze karczmy przyznało mu PZU. Bartlewski dostał wtedy ponad trzy miliony złotych, które wystarczyły mu tylko na spłatę zadłużenia w banku.
- A powołany przeze mnie rzeczoznawca wycenił straty na prawie dwa razy więcej niż ubezpieczyciel - mówi przedsiębiorca. Dlatego teraz domaga się kolejnych trzech milionów odszkodowania.
Zabytkowa karczma spłonęła na początku marca ubiegłego roku. Ogień pojawił się nad ranem. Kilkudziesięciu strażaków walczyło z nim przez prawie 12 godzin. Mimo to główny budynek spłonął niemal doszczętnie.
Sprawa już raz była na wokandzie. Jednak jesienią ubiegłego roku sąd oddalił pozew Bartlewskiego.
- Nie przesłuchał wtedy nawet żadnego świadka - denerwuje się przedsiębiorca z Goniądza. Złożył odwołanie.
Wczoraj przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku odbywała się rozprawa.
- Sąd pierwszej instancji uchylił się od rozpoznania istoty sprawy - uznał orzekający skład sędziowski. I nakazał białostockiemu sądowi okręgowemu zbadać sprawę jeszcze raz. Henryk Bartlewski jest zadowolony z wczorajszego rozstrzygnięcia.
W miejscu pogorzeliska przedsiębiorca zbudował już Gospodę Bartla. - Goście chwalą. Mówią, że jest więcej przestrzeni niż przed pożarem - cieszy się. W planach ma już wybudowanie w tym miejscu dworu z prawdziwego zdarzenia.
Zdjęcia z pożaru Bartlowizny zobaczysz w linkach z lewej strony artykułu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?